Wpis który komentujesz: | Denerwuja mnie takie artykuly jak ostatni z Polityki na temat niedozywionych dzieci w Polsce, ktorych jest ponoc 1,8 mln. Duzo, ale.... skad pochodza te niedozywione dzieci? Autorka sama przyznaje, ze problem biedy i glodu zaczyna sie w rodzinach wielodzietnych, powyzej czworki dzieci i dotyka najczesciej tych w malych wsiach i miasteczkach. Klasyka. Owszem, dzieci glodne nalezy dokarmiac, ale wkurwia mnie takie podejscie, ktore skupia sie glownie na dzialaniach doraznych a ma w dupie profilaktyke. Tymczasem profilaktyka nazywa sie ANTYKONCEPCJA czyli planowanie potomstwa. Nikt mi nie wmowi ze bidna kobicina ze wsi, ktorej ledwo starcza grosza na chleb i ziemniaki dla czworki dzieci zafunduje sobie (za co??) komplet pigul antykoncepcyjnych na przyklad czy tez moze kupi mezowi (za co??) komplet prezerwatyw. Pomine tutaj juz taka oczywista kwestie ze wiekszosc panow (przy czym im bardziej zacofani i niewyedukowani tym procent wiekszy) uwaza za cos wielce uwlaczajacego uzywanie prezerwatyw. Teorie na temat powstrzymywania sie od seksu i w ten sposob planowania liczby potomstwa mozna sobie miedzy bajki wlozyc. Jedyna przyjemnosc z zycia, jaka maja ci ludzie, to jest wlasnie seks. Czasami zreszta nie jest to przyjemnosc a koniecznosc - zwlaszcza dla kobiety. Ilez taniej by kosztowalo finansowanie antykoncepcji dla najbiedniejszych kobiet zamiast potem dozywianie glodnych dzieci, oplacanie opieki spolecznej, zasilkow i ubezpieczen. No ilez. Tyle ze do tego to trzeba miec jaja, zeby sie przyznac do prawdziwego problemu i cos z tym zrobic. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |