Wpis który komentujesz: | "Hej, hej" Jest pięknie! (przynajmniej na dworze). Przekonałem się o tym w niedzielę wczesnym rankiem (h: 10.27). Wiecie jak to jest ze niezapowiedzianym wstawaniem w wolne dni. Nic wtedy nie idzie. Wstałem, wsiadłem na mój zastępczy rower i pojechałem tam gdzie miałem pojechać. Szarą i śpiącą drogę w jednej chwili dwie (lub trzy) wiewióry zamieniły w najlepszy moment dnia. Nie ukrywam - lubię wiewiórki, są ładne, wydają się miłe. W mieście ciężko je spotkać, dlatego też każda kolejna okazja porusza mnie. I te wiewióry goniły się bo drzewie, drzewo mało-imponujące, takie zwykłe, rosnące przy drodze (a raczej droga wyrosła przed nim). Zadziwiająco szybko poruszały się w pionie (chociaż dla nich to może był poziom), aż nie wiedziałem czy jest ich troje czy tylko duet. I tak bawiły się, skakały, drapały o korę drzewa. Trwało to zaledwie parę chwil - potem znikły w koronach drzewa i już nie widziałem nic więcej. Trochę poczułem się lepiej.... A dzisiaj słonecznie, ciepło - dzień, który nie można spędzić w domu. znikam... hoopla na drzewo! |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |