Ehh...ja juz sie chyba pogubilam w tym wszystkim...nie rozumiem dlaczego jednych spotyka szczescie i radosc a drugich smutek i cierpienie..? dlaczego nie moze byc wszystko na rowni..bez podzialu na lepszy i gorszych...dlaczego swiat jest taki niesprawiedliwy..? a moze po prostu to my go takim czynimy..? byc moze mi nie jest pisane szczescie..? osoba ktora potrzebuje najbardziej na swiecie odsuwa sie ode mnie..nie potrafie sobie z tym poradzic...tak bardzo chce za3mac Go przy sobie...jest mi potrzeby...nie chce zeby znikal z mojego zycia bo jest jego najwazniejsza czescia...mozna powiedziec ze jest moim zyciem.....bo tylko dla niego jednego zyje...powaznie...i jesli on odejdzie to wszystko we mnie umrze..nie poradze sobie...musi byc ze mna i przy mnie.. ;(

"..bo bez Ciebie nie ma nic...z Toba jednym moge byc..jesli tylko chcesz.."

Kim jestem bez Ciebie..? Nikim.. ;(

nie odchodz prosze... ;'(