inside_outside
komentarze
Wpis który komentujesz:

taaa
wspólne wyjazdy uczą...
uczą drugiego człowieka...
panika
"mi na tobie naprawdę zależy a tobie..."
informacja zwrotna
"dobrze wiesz że nie lubię tego mówić...i tego nie mówię... ale czy to co robię nie mówi ci nic? to że każdą wolną chwilę poświęcam tobie to mało tak?"
"nie nie... ale ty mnie unikałaś wczoraj i dziś..."
w piątek - zmiana stylu na porąbkowy - trzeba się było dostosować do grupy osób wchodzących w moje strefy, brak miejsca odosobnienia, pomijając toaletę...zawsze ktoś obok, dzielenie swojej osoby na 7 mniej więcej równych kawałków, kto chciał to brał, a on nie nauczony brać samemu, trzeba mu na tacy podać, okazywać się i swoje uczucia...
no to pił.. pił i był zmęczony i szybko się u-pił...
i poszedł do auta spać
no a w sobotę byłam zła, za to że chrapał w nocy jak już jednak ściągnęli go do domku, za to że spał w ciuchach, za to że było mi gorąco i pojawiły się objawy klaustrofobii, za to że to jemu się podaje jedzenie a on sam nie umie podać... za parę innych rzeczy.. za przyczepienie się do mnie jak rzep do psiego ogona, za to że pójdzie za mną w ogień...
za to ze jak chciała sobie sama przed domkiem posiedzieć to przylazł... zamiast umyć najpierw się i zęby...
no i rozmowa...
no i jego panika...
no i wyczuwalne drzenie rąk i trzęsący się głos
no i moje zakłopotanie co mu powiedzieć.. bo przecież nie jestem dobra w określaniu swoich uczuć
jego strach przed tym że mnie nie będzie...
to jest niezdrowe...
osaczenie
uwięzienie
okręcenie
siatką uczuć...
boję się że zacznę się dusić w tym...
no a w niedzielę...
przeprogramowanie - zarówno moje jak i jego...
zupełnie inny tor działania, zachowania prospołeczne...
ale ja nie wiem czy chcę mieć koło siebie człowieka który nie będzie umiał wybrać pomiędzy sokiem pomarańczowym a bananowym... i zawsze wybierze to co ja...

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
v. | 2004.10.18 21:06:13
a ja myślę, że się nauczy... nie zawsze będzie jadł Ci z ręki... teraz jeszcze nie jest niczego pewnien, może ma wrażenie, że to tylko sen albo coś... wiesz, ze szklanym smokiem postępuje się delikatnie, lepiej go nie upuścić, bo wszak tak intrygujący... ale to tylko moje zmęczone myśli... i znowu się wtrącam :P

elen | 2004.10.18 11:19:27

mhm
Sęk w tym, czy wolisz być stroną dominującą w związku, mieć pantoflarza, który zawsze będzie robił, to co Ty chesz, ma to swoje zalety; czy może kogoś to będzie decydował za was oboje, a Ty się podporządkujesz, to też ma swoje zalety.
Taak najlepszy byłby związek partnerski, ale to trudne i nie każdy się do tego nadaje.