Wpis który komentujesz: | Czytam ksiazke ktora wciagla mnie bezpowrotnie. Ksiazke Sapkowskiego z Polski przywieziona. Ze pozwole sobie zacytowac: "Szarlej rzucil kawalek umaczanego w resztce polewki chleba krecacemu sie w poblizu psu. Pies byl wychudzony tak, ze az zgiety w palak. A chleb nie pozarl, lecz pochlonal jak wieloryb Jonasza. - Ciekawe - zastanowil sie Reynevan - czy ta psina widziala kiedy kosc? - Pewnie wtedy - wzruszyl ramionami demeryt - gdy mial lape zlamana." |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |