Wpis który komentujesz: | "Czasami nie wiadomo czy lepiej isc w górę, czy w dół". I ja wlasnie ostatnio tak mam. Zawsze pozostaje inne wyjscie - w bok, ale na to to ja nie mam ani checi ani weny tworczej, ani z kim. Najlatwiej jest uciec od problemow, ale czasami nie ma innego wyjscia. To co dla mnie jest wazne i nieosiagalne, dla Niej? Sama juz nie wiem. Podobno (wg Niej) nie to jest najwazniejsze. Ale mimo wszytko ma to znaczenie. Od samego poczatku jest ta sama sytuacja. Niby juz, tiby tuz tuz, niby cel zostal osiagniety, a tu nagle czuje ze mimo moich staran, zabiegow, wybiegow, mniejszej lub wiekszej pomyslowosci, cel, ktory byl juz niby w sumie osiagniety oddala sie z predkoscia swiatla. Wczoraj chcialam przestac istniec, przez to co sie dzieje. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |