Wpis który komentujesz: | Odcinek czternasty Odprowadziłem ją na przystanek, pogadaliśmy i zapaliliśmy po fajku. Po jej odjeździe wskoczyłem do sklepu po browar i szlugi, po czym spowrotem do domu. Usiadłem na tapczanie i zacząłem rozmyślać, co by tu dalej robić. Chwyciłem wiosełko w dłonie i z nudy wygrywałem różne melodie. Nuda, nuda, nuda... Wtem telefon przerwał moją udrękę. - Halo? - przepitym z lekka głosem zapytałem. - Cześć, tu Deathrow. Co u ciebie słychać, bo jakoś od pewnego czasu nie mogę ciebie dorwać? - Aaa... jest spoko. Ciągle się bujam po mieście i piję. - Masz teraz trochę czasu? - Owszem, wpadnij do mnie - w mojej duszy rozbłysła iskierka nadziei, że nie będę się już dalej nudził. - Będę za pół godziny. A tak przy okazji, to mam nasz nowy materiał na drugą płytę. - Luz, posłuchamy. Streszczaj się! - odłożyłem słuchawkę. Deathrow to mój dobry kumpel, którego poznałem jeszcze w szkole podstawowej. Od trzech lat gra w kapeli o nazwie "Ascorosy". W poprzednim roku wydali swoją pierwszą płytę. Klimaty doom/death. Wtedy to jeszcze grałem u nich na perkusji. Ostatnio nie widujemy się zbyt często, bo od jego starszej dostałem ochrzan za chlanie. Także dlatego, że cały czas poświęcam na włóczenie się z ludźmi z osiedla, granie i na miłość ze swoją dziewczyną. Ciąg dalszy wkrótce!!! |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
nekromanta | 2004.10.29 18:43:03 Mozna tylko o takim pomarzyc. ;P Pozdrawiam niezaslepionego religia. :) karolajn | 2004.10.28 15:45:11 czyli bezstresowe zycie.......eh. ;) |