Wpis który komentujesz: | Dzis calkowicie niespodziewanie z rana dowiedzialem sie o koncercie, jaki mial odbyc sie w Obornikach Śląskich. Nie ukrywam, ze na koncert ow czekalem juz dosyc dlugo, jednak to, w czym bylo mi dane dzis uczestniczyc nawet w najmniejszym stopniu nie zaspokoilo moich potrzeb. Impreza zaczela sie gdzies po poludniu, Młody i Flow mieli byc juz o 17 - bynajmniej tak kazal im organizator. Tak wiec pare minut po godzinie 17 juz bylismy na miejscu i ogladalismy to, co przygotowal dla publicznosci organizator. Publika w wiekszosci skladala sie z dzieci i do pozna chyba gdyby nie te dzieciaki, to poza setka biboji niewiele osob krazyloby po sali gimnastycznej NOWEGO GIMNAZJUM. Ale dobra, z czasem ludzie powoli zaczynali sie schodzic, a rywalizacja wszelakich skladow break dance'owych nabierala stosownego poziomu. Szczerze mowiac jak dla mnie tak dlugo go nabierala, ze przebudzilem sie dopiero po kilku godzinach, kiedy nastal moment cwiercfinalow. Zmeczenie i znudzenie jednak nie pozwalaly radowac sie wystepami akrobatow. Naglosnienie bylo wrecz zajebiste. Jesli nie stalo sie zaraz przy glosniku, to jedyne, co mozna bylo uslyszec, byl poglos i niewyrazne zdania wypowiadane do mikrofonow. Muzyki tez latwo sie nie sluchalo, kiedy po calej sali najbardziej slyszalne bylo echo. Jesli chodzi o pana, ktory odpowiedzialny byl za obsluge gramofonow, to byl nim DJ Horba. Popisal sie jak chuj... kilka skreczy na cala bibe i zajebiscie wysoki poziom umiejetnosci. Bez jaj, ale jesli dobrze pamietam, to sam kiedys na jakims zdezelowanym sprzecie robilem niewiele gorsze skrecze i to w dodatku po powrocie z jakiejs imprezy, kiedy bylem najebany hehehe. Ach bylbym zapomnial... na cale to przedstawienie oprocz, jak juz wczesniej wspomnialem, calkiem niezlego wystepu b-boy'ow glownie od momentu cwiercfinalow, ciekawie zaprezentowal sie krotki element beat boxu (szkoda, ze tylko 2 osoby braly w tym przedsiewzieciu udzial). No ale wracajac do sedna imprezy, wybralem sie na nia przede wszystkim dlatego, aby pobawic sie na koncercie Flowa i Młodego. Po wielu godzinach oczekiwan (i perypetiach z brakiem odtwarzacza cd) wreszcie chlopaki mogli wystapic. Jak dla mnie pod pewnym wzgledem kompletnie nic nowego - zaprezentowali wysoki poziom bez wzgledu na warunki :) A warunki natomiast byly fatalne. 20 osob porozkladanych w okolicy "sceny", ze dwa razy tyle daleko na widowni. No mentalnosc kurwa gorsza niz w Zygchuju. Nawet w zeszlym roku w Oleśnicy byla lepsza publika (choc wtedy glownie szef imprezy zepsul cala zabawe). Wracajac jednak do dzisiejszej (wczorajszej wlasciwie juz) imprezy, to pierwszy kawalek chlopaki jeszcze zagrali "normalnie". Przy drugim juz sobie usiedli, bo i tak nie bylo sensu grac na stojaco (i szczerze im sie dziwie, ze w ogole sie nie polozyli grajac dla takiej "zajebistej" publiki). Ogolnie zagrali az 4 kawalki i na tym skonczyl sie ich wystep. Jak bawic sie przy muzyce na zywo, to nie bylo komu, ale przy rozdawaniu plytek, to rzucilo sie bydlo. Szkoda slow. Oby nastepny wystep byl skierowany do bardziej rozrywkowej publicznosci. Jak na razie z mojej strony tyle na ten temat, a w dzien pozostanie mi tylko pozrzucac fotki i jeden filmik. Mam nadzieje, ze chociaz to powychodzilo, jak nalezy. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
na_dnie_morza | 2004.10.31 12:12:40 no wlasnie Cody Swenson ;-) | 2004.10.31 09:11:12 Jap, tez mnie zapraszano przed wczoraj na ta bibke i chyba nie mam czego zalowac? W sumie nie dziwie sie Flow'owi i Mlodemu... po co sie poswiecach i wysilac jak publika i tak nie wykazuje zainteresowania... nawet w minimalnym stopniu. Kiedys nie przebieralo sie w koncertach... teraz najwyrazniej trzeba :> |