Wpis który komentujesz: | Po grobach. Nie będę pisać, że mi smutno itd bo to jest wszędzie itd. Zresztą i tak mi nie jest. Naspotykało się rodziny dalekiej strasznie, którą oczywiście widziałam pierwszy raz na oczy. I oczywiście przeciekawe gadki na tematy dziwne. Cały czas myślałam o tym, jak to by było fajnie spotkać Tego (za którym tęsknię, choć nie powinnam). I w kościele, i na grobach, i na spotkaniu z rodziną... to powoli zaczyna zmieniać się w obsesję! Kurcze no! Nie skłaniam się jednak do uznania, że to "miłość"(jeśli takowa istnieje), bo już tak miałam z innymi, a potem w praniu wychodziło że jednak "to nie ten". A ten, co się zowie mym chłopakiem... głupia historia strasznie. Nie chcę nic mówić bo nawet tu anonimowo mi wstyd. Możliwe, że za bardzo się tym wszystkim przejmuję, ale to w końcu taki wiek. Tyle się broniłam przed byciem "normalnym, przeciętnym", teraz już zaczynam to akceptować. Zaczynam najwidoczniej dorastać (choć trochę za późno). W radiu leci fajna piosenka. Jak zwykle nie powiedzą co to. No ale trudno. "Everything is gonna be alright". Może i mają rację? Nie mi to oceniać. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
pan male p. | 2004.11.05 15:43:23 Bleh, i na co ten smutek? Wesole swieto, a popieprzone spoleczenstwo swietuje, jakby to ono mialo isc do piachu. Zmarli juz sa w niebie, wiec sie cieszmy... Jesli nie sa - to czym sie przejmowac. Slowem bleh po raz drugi na obecna forme Wszystkich Swietych/Zaduszek w naszym pieknym kraju nad Wisla. |