Wpis który komentujesz: | glowa spoczywa na niezbyt wygodnym kawalku krzesla. winamp produkuej jakas melancholijna muzyke... "a my, tak łatwopalni, biegniemy w ogień, by mocniej żyć"... Glowe powoli zaczynaja opanowywac dziwne mysli. Taka... tesknota do czegos nieokreslonego. Ochota na ogladanie zdjec przyjaciol. Moze czas na to, by pojsc spac...? Moze. Niby atmosfera jest ogolnie dolujaca, a jednak... jest w tym wszystkim cos niezwyklego. Tylko czy to cos nie jest przypadkiem falszywe...? "Wtem slyszymy kol stukoty i lokomotywy swist, wiec ospale podnosimy sie z foteli. Ale w miejscu nas zatrzymal megafonow zgrzyt i pisk: to nie wasz pociag! - przez megafon powiedzieli..." Czy aby to cos nie jest takim komunikatem...? Boże... "A my, tak łatwopalni, tak śmiesznie mali..." Boże! Widać, że masz poczucie humoru - takich sobie wybrałeś (ba, STWORZYŁEŚ! NA SWÓJ OBRAZ!) współpracowników! W takich momentach tęsknię za momente, w którym Cię poznam. "poczuliśmy się trochę oszukani!" "wiele, wiele świtów przeminęło" Tak, Paweł. Nie wzdychaj do nie wiadomo czego. Bo wiele świtów przeminęło, a ty masz coś do zrobienia. Duże coś: MASZ ŻYCIE DO PRZEŻYCIA! ...nie do przewegetowania, przeczekania... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
M. | 2004.11.12 01:08:57 ból istnienia, tak... i jak tu żyć racjonalnie? odrzucić romantyków w naszym technokratycznym, postmodernistycznym świecie? NO WAY :) kip | 2004.11.11 00:04:09 Ano popsul. ahm. Rozumiem, co masz na mysli. gophi | 2004.11.10 23:10:35 No i nlog popsul mi ladnie sformatowane linie ;-) gophi | 2004.11.10 23:10:03 > Tak, Paweł. Nie wzdychaj do nie wiadomo > czego. Bo wiele świtów przeminęło, a ty > masz coś do zrobienia. Duże coś: MASZ > ŻYCIE DO PRZEŻYCIA! No... To teraz widzisz, dlaczego nie ma mnie na IRCu. Za często miewałem takie uczucie. Z jednej strony cholerne poczucie marnowania się, tracenia każdego kolejnego dnia właściwie na nic a z drugiej właśnie taka tęsknota za "czymś", powodująca zatracanie się w sieci, w bezkresie tego wszystkiego, w odkrywaniu nowych rzeczy, poznawaniu nowych ludzi. Kiedyś tęskniłem za tym żeby stworzyć idealny związek. Chciałem mieć przy sobie swoją drugą, bratnią duszę, która będzie jednocześnie dla mnie kimś do kochania, przyjacielem, przytulanką, z kim będę mógł rozmawiać, jak będzie mi źle... Takie było moje małe, niespełnione marzenie. Niespełnione, bo z każdą kolejną dziewczyną okazywało się to samo - fascynacja wyglądem, urodą, pokazaniem się w towarzystwie, ale co poza tym? Teraz już to mam i co? Jest super. Jestem szczęśliwy w życiu, ale jednak mimo wszystko cały czas za czymś tęsknię... Doszedłem do wniosku, że takie sprowadzanie tej tęsknoty do czegoś określonego jest bez sensu, ale dla psychiki jest zrozumiałe. Im bardziej sobie coś uświadomimy, tym większe poczucie kontroli nad tym mamy. Ten ból istnienia jest chyba wpisany w życie. Te nieprzesypiane noce, spędzane na rozmyślaniach, co będzie kiedyś, jak to będzie za kilka lat, tęsknota za czymś odległym, nieokreślonym... Niespełnione marzenia. Takie marzenia muszą być niespełnione, inaczej stracą swój urok. Z jednej strony to jest niby takie magiczne i "ludzkie" ale z drugiej to tylko kwestia poziomu paru substancji w mózgu, których w ciągu nocy jest we mnie mniej (w ciągu dnia mocloxil robi swoje). Chyba każdy przynajmniej średnio rozwinięty emocjonalnie człowiek musi mieć coś takiego. Inaczej nie będzie miał żadnego celu w życiu. Gorzej jeśli ta tęsknota psuje teraźniejszość, która kiedyś stanie się wspomnieniami, za którymi będzie się tęskniło... kip | 2004.11.10 01:27:26 P.S.2 - cytaty pochodza z "Łatwopalnych" bodajze Kowalskiej i "Poczekalni" Kaczmarskiego kip | 2004.11.10 01:26:14 wspolpracownikow.... to malo powiedziane... DZIECI! |