Wpis który komentujesz: | Heh, dzisiaj odpoczywam. Wczoraj za bardzo zabalowałem, dzisiaj mam mega kaca i tylko ludzka ciekawość mnie zaciągnęła do kafejki... Jednak nowy odcinek opowieści już prezentuję: Odcinek szesnasty Krótkie spokojne brzmienia stopniowo przerodziły się w ostry death metalowy wrzask, zgrzyt gitar i epileptyczne walenie w kotły i talerze. Jednym słowem czad. Dokonania "Ascorosy" powaliły mnie na glebę - to było genialne. Po pierwszym utworze Deathrow zapytał mnie, jak mi się podoba jego kapela. - Chłopie, to jest arcydzieło. W porównaniu z pierwszą płytą tutaj to kopara z hukiem spada na ziemię. - Dzięki za krytykę. A może byśmy tak wspólnie coś zrobili? - No jeśli do czegoś się nadaję... - Wskakuj przed kotły i nadawaj, a ja wezmę mikrofon i gitarę. - A bas? - O to się nie martw. Może do ciebie wpaść Bartek ze swoją basówką? - Nie ma sprawy, niech wpada. Deathrow chwycił za komórkę i przekręcił do swojego basisty. - Siemka, tu Deathrow. - O co biega? - Jestem u Gordula i mamy grać, a potrzebny bas. Wpadniesz? - Oki. Będę za dziesięć minut. - Thanks. Tylko gitary nie zapomnij. - Spoko, cześć! - rozłączył się - Bartek zaraz będzie. - Luzik - ucieszyłem się - Zapalisz? c.d.n. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
wyplutaa | 2004.11.13 23:35:32 bardzo chetnie:) |