Wpis który komentujesz: | heh pani w czarnym plaszczu stoi sobie na krawezniku, dyskretnie zerkajac to na prawo, to na lewo. nerwowo przemierza chodnik w te i spowrotem. znowu czeka na krawezniku. w pewnej chwili podjezdza sliiiiczna blyszczaca czarna honda. pan staje na skrzyzowaniu, opuszcza szybe, znikomym gestem reki przywoluje pania do siebie. pani sie rozglada, podchodzi, bierze od pana papiery i zmyka gdzies miedzy budynkami. pan tez odjezdza. kto by pomyslal ze chodzi o zaginione oryginaly planow fundamentow pod nowe osiedle ;) o ktore byla polgodzinna panika. i ktore gotowi bylismy podrobic jakby co. hehe. kojarzy mi sie z chmielewska :) a potem relaks i proba zrozumienia jak sklada sie papierowe totemy (pokoloruj i wytnij! tylko 9 dolarow!) i jak to sie wiaze z syfnym kserokopiarskim dyplomem gratulujacym ukonczenia godzinnego kursu leczenia dotykiem o.O |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |