xp5
komentarze
Wpis który komentujesz:

Straszliwie paskudna pogoda dzisiaj się zrobiła, ale zdobyłem się na odwagę i pomknąłem do biblioteki - choćby zobaczyć, co dzieje się na stronach i poczcie...

Odcinek osiemnasty

My zaś ostro dawaliśmy czadu i nam to nie przeszkadzało, dopóki nie przerwaliśmy.
- Wrr, znowu gra! - skwitowałem poczynania brata i wylazłem z pokoju. Wściekle zabębniłem w drzwi obok.
- Czego? - po uchyleniu ich wylazł dryblasowaty blondyn.
- Scisz to! - wycedziłem.
- A bo co? Coś ci się nie podoba?
Zagotowało się we mnie.
- Nie prowokuj mnie, bo się przekonasz.
- Już się ciebie boję, ha ha - buchnął śmiechem blondynek.
- Tego już za wiele! - wkurzyłem się - Wypad z mojego domu!
Za mną stanęli Bartek, Ramirez i Deathrow. Blondynek szybko uciekł na klatkę, a drzwi od mieszkania zamknęły się za nim z hukiem.
- A ty Robert scisz to cholerstwo i więcej on ma tu nie przychodzić.
Rap od razu zamilkł i można było grać dalej.
Dochodziła pierwsza, gdy skończyliśmy nagrywanie wspólnego utworu. Wtedy to Kaśka wyciągnęła z plecaka sześciopak żywieckiego portera i każdy z nas z wielką przyjemnością ugasił swe pragnienie.
Przed drugą wyszliśmy na dwór. Wpierw powędrowaliśmy do sklepu po fajki i piwo, a później na forty Kamienna. Rozsiedliśmy się wygodnie na trawce pod drzewem i zaczęliśmy odreagowywać wszelkie stresy piwem i grą w AD&D.
W tym samym czasie rodzice wrócili z pracy. Od razu Robert poskarżył się na mnie. Jego koledzy również. Ojciec nie był tym specjalnie zainteresowany, w przeciwieństwie do mamy, która się nielicho zdenerwowała. Na domiar złego przyszła sąsiadka z góry i powiedziała, że od lat nie miała tak uciążliwych sąsiadów.


c.d.n.

Dzisiaj gra: DIE KRUPPS - A tribute to Metallica


Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
grzesiek_07 | 2004.11.19 20:14:07
to znaczy co, że chyba nie całkiem sam?