Wpis który komentujesz: | Złość rozpierdala mi głowę. Kruder & Dorfmeister jako antidotum wdzierają się między zwoje i czynią spustoszenie. Taka terapia szokowa, mrużę oczy z bólu i zapominam o tamtym. You are kiddin' me. Fuck. You cannot be seriuos with that. I won't swallow it! Do czego to doszło, żeby młoda cipa mówiła mi jak postępować ze starszą. Jestem miły i nie mówie, że chyba pojebały jej się ligi i jeszcze trochę minie zanim awansuje z okręgówki. Chwile potem kolegę z pracy porównuję do śmierdzącej kupy gówna. Jestem chamski, wulgarny i wkurwiony. Zdolność trzymania dystansu zgubiłem chyba na ostatniej wyprawie po grzyby. Kurwa... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
mijagi | 2004.11.26 10:08:18 hmmm...Kruder & Dorfmeister ..też tak lubie....a muzyka to antidotum na wszytko, an wszelie zło tego świata....muzyka to początek i koniec każdej mowy....wymowna jest bardziej niż wszelkie gesty i słowa...kocham słuchać....... |