Wpis który komentujesz: | A pod prysznicem odkryłam, że podgląda mnie jakiś zbokol. Naprawdę! Oczywiście nie od razu zrobiłam to odkrycie. Najsampierw to wkrewiło mnie sitko od prysznica. A właściwie ten ktoś kto je ukradł. Tym bardziej, że druga kabina była zajęta przez niezbyt rozgarniętą grubaskę, a z trzeciej wcale nie odpływała woda. Musiałam więc przyzwyczaić się do szkockiego biczola. Bo trzeba wiedzieć, że jak brakuje sitka w prysznicu, to gorąca woda nie ma gdzie pomieszać się z zimną. Niby głupstwo, nie? Ale potem na głowę bez przerwy wali się taka parząco-mrożąca struga, co miesza myśli, przede wszystkim zaś budzi mieszane uczucia. Ale to wiem teraz. A będę wiedziała więcej jak wyłysieję po tej kuracji. Jak nie wyłysieję to mam gotowy pomysł na biznes :) ;) ;P Ale do rzeczy. Więc kiedy usiłowałam spłukać (rewelacja!) szwedzki szampon Iwonki, tym szkockim świdrem wodnym ma się rozumieć, coś mnie tknęło. Jakieś przeczucie chyba? Otworzyłam lewe oko i przez firanę wody i włosów rzuciłam krótkie spojrzenie w stronę otworów wentylacyjnych, co się znajdują pod sufitem. Do tej pory nigdy nie zwracałam na nie uwagi. A tam zamiast zakurzonej kratki normalnie buzia zboka. Całkiem ładna zresztą. Zamarłam, woda napierdala w mój łeb jak Niagara, świder wwierca się pod czachę, a ja stoję goła i liczę po cichutku: jeden, dwa, trzy, cztery... I nie wiem co gorsze, że zimna woda leci, czy że jednocześnie gorąca? W końcu znów ukradkiem filuję, tym razem prawym okiem. A tam nic. Czarna dziura. Żadnego zboka. Może mam przywidy? Które oko kłamie? Otwieram więc oboje oczu i też nic. Trochę się uspokoiłam. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
pisanka | 2004.11.30 16:05:22 przystojny zbok to nie taki straszny zbok:Pa poztym...dzis Jedrzejki....wszystko jest mozliwe:) |