Wpis który komentujesz: | Wczoraj odetchnelam. Zaczne chyba gdakac, no bo tak: - po drodze z pracy do I. apartamenta zrobilam zakupy zarciowe z mysla o obiedzie - po przybyciu zrobilam obiad - przykladnie jak dobra rodzina usiedlismy do stolu, zajeli rozmowa przy kieliszku wina i sake i pelnych talerzach Potem w programie bylo ogladanie filmu, smichy-chichy i takie tam. Normalnie sielanka. Co gorsza, LUBIE takie sielanki. A co. Jedyny problem zaistnial rano, kiedy trzeba bylo wstac. Ah, po drodze I. mnie skopal w nocy, bo snilo mu sie, ze go atakowal maly slodki tygrys i jak stwierdzil "no musialem skurwiela skopac". Oczywiscie w roli tygrysa w rzeczywistosci wystapilam ja. Moglo byc gorzej. Mogl go ktos atakowac i w ramach samoobrony zaczalby ta osobe dusic. Albo walnac w leb, no nie? Matko, jakie to wszystko slodkie. Czlowiek skupia sie na codziennej rzeczywistosci i ma - bo moze miec - w dupie polityke, korporacje, globalizacje i inne tego typu syfy. Ciekawe, na jak dlugo. Odpowiedz: dopooki rzeczywistosc ktoregos dnia pieknego znowu nie ugryzie mnie w dupe i nie przypomni o swoim ponurym istnieniu... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |