sarah
komentarze
Wpis który komentujesz:

Dzis

mam refleks niesamowity, ale to pewnie dlatego, ze wstalam o tej 6.30...

W pracy:
Konfiguruje se appliance, przeszlam przez setup, odpalam sesje browsera zeby sie do GUJa zasranego dostac. Wklepuje hostname i dupa - connection refused. Matko, my tu chcemy ship product (ze sie tak wyraze) a tu co?? Lece do labu, sru, sprawdzam wszystko, czy port dostepny, czy admserv odpalony, resetuje iptables.. i dalej kurwa nic.

No i co, co? Dobrze, ze zanim zrobilam mlyn zaswitala mi w glowce mysl jedna: przeciez dobijam sie do hostname, a adresu IP nie zmienilam na wlasciwy, to nie dziwne, ze sie nie moge dobic...

Juz w domu: ogladam se zdjecia znajomej znad Baltyku. Piekna polska plaza w zimie, zajebiscie i w ogole.. rozmarzylam sie, ah, jaka szkoda, ja tez chce mieszkac nad morzem!!!

Zaraz kurwa, zaraz, przeciez ja mieszkam nad oceanem!!!

Inna sprawa, ze do tego oceanu zeby dostac sie na publicznie dostepna plaze to trzeba jechac tak przynjmniej z pol godziny. Na piechote sie nie da, czyli nie to samo i chujowo.

Ale i tak mocne, ze ZAPOMNIALAM.

Kurna. Praca w duzej upadajacej korporacji typu SUN miala jedna wielka zalete: wszyscy wszystko mieli w dupie wobec czego mozna sie bylo opierdalac rowno i nie przejmowac niczym. I wychodzic z roboty po osmiu godzinach.

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
sarah | 2004.12.19 02:10:59

Kain: a bo to bylo przegiecie w druga strone.

Kain | 2004.12.19 00:14:54
A jak pracowalas w SUNie to narzekalas ze nikomu tam sie nic nie chce ;)