Wpis który komentujesz: | Ja (1:34) ;] Ona (1:34) ;] Ja (1:34) komp i tv w jednym pokoju to blogoslawienstwo Ona (1:35) mhm... nie, to ograniczenie Ja (1:35) jak komu Ja (1:35) ograniczenie bo tv cz.b. Ona (1:36) kwestia przyzyczajenia, osobiscie moge zyc i bez tego i bez tego. Ja (1:36) a mi sie nie chce Ona (1:36) wyjezdzam - brak komputera to nie problem. brak tv? również. a pokoju wystarczyloby mi radio. Ja (1:37) na wyjezdzie tak. w "cywilizacji" nie Ona (1:38) a jednak czesto mam wszystko powylaczane. swiety spokoj =błogosławieństwo. Ja (1:38) komp/net - odciecie od rzeczywistosci Ona (1:39) komp/net - negatywne odciecie sie od rzeczywistosci. troche jak moja matka i jej zycie wytyczane telenowelami w tv, Ja (1:40) nie mam pozytywnego odciecia sie od rzeczywistosci Ona (1:40) masz - mnie Ona (1:40) /or J. albo B. Ja (1:41) niet Ja (1:41) to jest rzeczywistosc. Ona (1:42) i to jest alternatywa? sieć ? Ja (1:42) uhm Ona (1:43) nie ma wyjscia- zyjesz tu i teraz i albo dajesz się monotonii i stwierdzeniu 'to mi wisi & wszystko jest do dupy' albo pierdolisz system i jedziesz wlasnym systemem wartosci i zyjesz po swojemu. Ja (1:43) dokladnie. Ja (1:43) pierdole system i lece po swojemu Ona (1:44) a sieć jest w tym momencie dla mnie ogłuszaniem się młotkiem, albo - jak kto woli delikatniejszą wersję - stosem tabletek typu ibuprom. Ja (1:44) tudziez sulpiryd.. ale to dranstwo jest dlugoterminowe Ja (1:44) krotko terminowe juz wyzarlam Ona (1:44) i mówisz - żyjesz po swojemu ?... Ja (1:45) nie Ja (1:45) zyje tak jak chca zebym zyla Ona (1:45) to w takim razie żyjesz po swojemu. nie można żyć tak jakby się chciało. to jak patrzenie w lustro. przeczy logice. albo traktorek albo marchewka. Ja (1:46) [k] - patrz opis Ona (1:47) wybacz, interpretacja mickiewicza i gałczyńskiego idzie mi lepiej. Ja (1:47) jedno ze zdan szostego zmyslu (film o duchu psychologu...) Ja (1:48) chlopak narysowal pana ze srubokretem w szyi - wezwali mame Ja (1:48) za tecze nie wzywaja Ja (1:48) wkladasz maske i lecisz w swiat Ona (1:50) szósty zmysł widziałam. niestety najwidoczniej za głupia jestem by zrozumieć. Ja (1:50) bosz Ja (1:51) nie moge byc taka jaka chce bo by mnie zaszczuli Ona (1:51) i Ty się tym przejmujesz? Ty ? najwidoczniej sie więc pomyliłam co do twojej oceny. Ja (1:52) uhm ja - bo mam ojca ktory mi mowi ze wygladam jak dziwka jak sie pomaluje tak jak chce Ona (1:53) a ja mam matke która mi dziś powiedziała, że nie wystarczy byc inteligentną żeby na studia iść, że ona mi oplacac poznania nie bedzie, ze moge jedynie wybrac US o ile w ogóle zdam do następnej klasy. I mam też brata, który uwaza mnie za osobe niespełna rozumu. I ojca, który jest psychicznie chory, w dosłownym znaczeniu. I co ? Ja (1:53) bo mam babcie ktora teraz wlazla do pokoju i z wyrzutem powiedziala" kuurrrde" Ja (1:54) i to ze matka = moj ojciec - dokladnie TO SA MO Ona (1:54) pytam po raz kolejny - I CO Z TEGO?! Ja (1:54) brat - moja matka ktora jest niespelna rozumu i sie wokolniej chodzi jak wokol jajka zeby nie bylo znow ataku szalu i trzaskania talerzami Ona (1:54) Twoje życie, nie ich. masz je jedno. i kiedy dobijesz 40 mozesz pluc sobie w brode, ze mlodosc uplynela CI na stwierdzeniu, ze mam tak a nie inaczej. Ja (1:55) i babcia ktora sie wcina we wszystko w co moze i nawet sie nie mozna poklocic normalnie Ja (1:55) [k] ja tez mam chory dom Ona (1:55) tak, i nakręcaj się dalej, .... i na co Ci to? masz faceta. masz przyjaciół. masz grono znajomych. Ja (1:56) i ja sie poddalam bo nie mam sily dalej walczyc Ona (1:56) do ciężkiej cholery, zacznij zauwazac to co masz a nie tylko to, czym Cie pokarało. Ja (1:56) ty tez sie nakrecasz... tez wypominasz matke ojca brata Ona (1:56) [ i zapisz sobie to zdanie, bo mis ie podoba] Ja (1:56) mi sie juz nie chce zauwazac tego co mam bo przychodze do domu i juz tego nie mam. Ona (1:57) wspominam, bo jak widze co mi piszesz, musze do pionu ustawic. co Ty myslisz? od 2-3 tygodni przestalam sie tym przejmowac, kiedy ostatnio znowu ciełam nadgarstki. stwierdzilam, ze to nic nie zmieni. ze kurwa przeciez musi byc jakas opcja. Ja (1:57) ja jestem na etapie planowania - ciac sie nie bede - prochy ktore mam sa za slabe. Ona (1:57) i siedzenie przed kompem etc. nic nie zmieni. chce się spotkac, to nie ejst powod do jakiej radosci / ew. skrajnej rozpaczy ? Ja (1:57) i ja tez jestem za slaba Ja (1:58) i wiesz ucze sie o tym pieprzonym syndromie suicydalnym i wiesz co - wiekszosc objawow jest i to nie dlatego ze sobie je wmowilam tylko dlatego ze byly wczesniej Ja (1:58) i tylko to ze jest j. jakos mnie powstrzymuje Ona (1:59) na co ? zeby wyjsc w domu i sie rozerwac? i prosze- oszczedz mi syndormow suicydalnych, bo nie wiem o czym do mnie mowisz. do prostego czlowieka, prosze. Ja (1:59) a i tak sie zastanawiam czy sie to nie skonczy tym ze z nim zerwe z jakiegos durnego powodu tylko po to zeby sie zabic. Ona (2:00) tak, dowiedź tego, ze jesteś słaba. wmawianie sobie, ze jesteś to calkiem fajny pomysl na życie - z wielu rzeczy zwalnia. I jesli tak jest - to gratuluje dobrego samopoczucia. Ona (2:00) D., szczerze? Ja (2:00) co? Ona (2:01) widzisz, powinnam sie teraz uczyc na matme, po poludniu mam sprawdzian i walkę o DOPUSZCZAJĄCY na semestr. zagrożoną być - fajnie jest. ale wiesz co? pierdole to. bo są ważniejsze rzeczy - chociażby w tym monecie Ty, czy Juice na drugiej linii. Ona (2:01) pierdole matke, ktora mi wmawia, ze jestem kretynka i do niczego nie dojde. Ona (2:01) wale to, ze nie mam faceta. Ona (2:01) nie zwisa mi- ja to po prostu wale. i zyje na przekor. bo mam dla kogo. wiem, ze jestem slaba, ale kurwa nikomu tego nie pokaze. okazywanie slabosci, to samobójstwo. Ona (2:02) i jezeli zaraz nie przestaniesz pierdoli ze slaba jestes, to nie dostaniesz prezentu wieczorem. Ona (2:02) [ i wybacz za mieso, okres sie zbliza] Ja (2:02) [k] ja to walilam przez cale liceum - wmawianie brak faceta problemy w budzie i takie tam - jestem starsza od ciebie o te 6 lat pierdolonego zycia (mi tez.. w srode dostane) Ona (2:03) 6 lat... a najlepsze jest to, ze ja w tym momencie czuje sie jakby mowila do rozwydrzonej 15latki, a nie do sudentki psychologii. Ona (2:03) i prosze, nie miej mi tego za zle. Ja (2:03) [k] - ja mowie co 17nastolatki ktora wszystko wali (choc juz sie ciela) Ja (2:04) i jezeli teraz mialas na to odwage to pozniej tez mozesz znow sprobowac Ja (2:04) w twoim wieku bylam taka sama - bunt, walenie itp Ja (2:04) po paru latach przychodzi odretwienie Ona (2:04) widzisz, od 17latki rozni mnie to, ze u niej 1 rok zycia to u mnie jakies 3 miesiace. jestem do przodu i dobrze mi z tym. bo skonczylam z pomyslami cięcia sie, brania prochow i zastanawiania sie, jak to kurwa mam xle w zyciu. Ja (2:05) jestes jak moj ojciec - masz swoje racje i nie pozwalasz sobie powiedziec tego co chce Ona (2:05) bunt powiadasz? nie zgadzam się. bunt - ucieczka z domu, bunt? moglabym palic, amfe brać [ przez amfe przeszlam - dziękuję.] moglabym sie kurwic, słuchać hh, i nie dotrzymywac slowa. nic z tego nie robie. Ja (2:05) skopiowac ci to? Ja (2:06) marichuana - dostep do innych dragow - moglam nie zrobilam. Ona (2:07) daruj, po prostu mnie to smieszy juz wszystko. narzekasz, nakrecasz się. ale zmieni sie cos przez to ? znam to z autopsji i wiek nie ma tu nic do rzeczy. Ja (2:07) to nie jest hoodyzm.. to jest cos innego - ja juz mam dosyc oddychania tym samym powietrzem co moj stary Ja (2:07) i chcesz isc na psychologie? Ja (2:07) jako praca czy jako hobby? Ja (2:08) wyobraz sobie takiego pacjenta jak ja? Ja (2:08) powiesz mu tak? Ona (2:08) widzisz problem ? powiedz J.-facet ci nieba uchyli. wyprowadzasz sie gdziekolwiek. skoro sytuacja jest aż taka zla - to jest wyjscie. a jak powiesz,z e to nie takie proste to ujawnia sie syndrom ' ja juz nie mam sily a zycie jest do dupy'. Ja (2:08) wiesz co on zrobi jak wyjdzie z twojego gabinetu? Ona (2:08) psychologia... mamusia mnie dzis uswiadomila, ze nic z tego i tak. wiec mysle na razie o maturze. Ja (2:08) nie wejde na glowe j. Ona (2:08) widzisz, roznica jest taka, ze ja jeszcze nie dostalam sie na psychologie, wiec nie mozesz stwierdzic co on zrobi. bo nie mam wiedzy, zeby się nią posluzyc. Ja (2:09) wyprowadze sie za co? Ja (2:09) [k] - studia ucza cie teori. wyczucie trzeba miec od poczatku Ona (2:09) nie wiem, kombinuj - źle Ci? mam Ci zacytowac to co ostatnio pisalas? ' podobno umiem kombinowac...' Ja (2:10) wiedza poslugujesz sie tylko w momentach diagnozy i "produkowania" terapii potem juz leci wyczucie. Ona (2:10) nie bawie sie etraz w psychologa, tylko w koleżankę ktora ma inny pogląd i nieco otrzeźwiala po ostatnich wydarzeniach. Ja (2:11) wiesz co... kolezanka kolezanka - h. jeszcze zyje. nie wiem ile w tym mojej zaslugi a ile glupiego szczescia - nigdy jej nie powiedzialam ze jest smieszna (nie biore tego do siebie...ale...) Ja (2:11) po ostatnich wydarzeniach czyli? Ona (2:12) czyli pewnych wydarzeniach. są rzeczy ktore zostawiam jedynie dla siebie wbrew pozorom. a co do h, temat jak dla mnie zamknięty. tu tez pojawia sie kilka zdan ktorych nie powiem glosno, bo ni chce. Ja (2:13) ok. czekaj zle zrozumialam poprzednie zdanie. nie wazne. Ona (2:13) poza tym sma doskonale wiem, jak siedzenie przy kompie czlowieka 'do reflekcji zmusza' . doł za dołem - i Ty to wlasnie robisz. chociaz 'dol' to zle pojecie. nevermind. Ja (2:13) czemu nie chce powiedziec... Ja (2:13) mnie siedzenie przy kompie nie zmusza do refleksji. Ja (2:14) siedze bo nie mam nic innego do roboty - bo mi sie nie chce - bo nie mam ochoty - bawi mnie to - moge sie wyszalec w ps'ie czy gdziekolwiek. moge sie nauczyc jak robic cos co lubie ale jeszcze nie umiem. Ona (2:14) ale negatywnie nastawia. ja to widze. zreszta, znam to po sobie . i po innych. A czemu nie chce powiedziec? bo sie zaczniesz bronic i znowu Tobie ujawni sie syndrom ojca ' i tak mam swoje zdanie a Ty nie amsz racji'. Ja (2:15) albo w tobie - mow. Ja (2:15) nastawia pozytywnie Ona (2:16) temat ? H. nastawienie ' jesli ona idzie, to mnie nie ma' bynajmniej nie jest wygodne dla innych. Dla mnie wybor jest oczywisty, bo w koncu wyrazam sie o Tobie jak o siostrze. ale zastanawia mnie jak inni do tego podchodza i jakie mają zdanie ' powiesz pewnie : zwisa mi to". i widzisz to wlasnie moment kiedy uwazam to zachowanie za dziecinne. mozna by cały esej o tym napisac, ale ze ja nie mam ani czasu, ani ochoty... Ja (2:17) powiem tak. wlezliscie mi (Ty,B,M,J,M i huj wie kto jeszcze) w moj swiat. moj wlasny prywatny osobisty "sekretny" to chore ale troche traktuje net jako zamiennik rzeczywistosci. wlezliscie z butami i tyle. ale to odnosnie netu. co do h. Ja (2:17) bylam w zywcu? bylam Ona (2:17) wzruszajace poświęcenie. Ja (2:18) ale jak powiedzialam - jak ona idzie ja nie ide.. nie ironizuj bo wywleke jojczenia na temat juica i innych takich Ona (2:18) co do bloga... pamietam tamten wiczor. gdybym po postu nie powiedziala, ze mam ten adres, dalabys mi go 3-4 godziny pozniej i nie bylo by tematu. najwidoczniej wolalabym byc szczera. Ja (2:18) to jest normalnie - nie mam ochoty przebywac w tym samym pomieszczeniu Ona (2:19) nie widze związku. Ja (2:19) traktuje ja jak powietrze i tyle Ja (2:19) wiec po co ? Ona (2:20) co po co ? jka powietrze... a jednak widzisz, to najwidoczniej nas obchodzi. bo sytuacja jest śmieszna/chora/ dziecinna - dobierz ktore slowo chcesz. Ja (2:21) zwiazek blog a zycie - widzisz... byl moj - dysputy z obserwatorem byly dla mnie komiczne wybacz ale czat mozna sobie uzadzic gdzies indziej nie w moim prywatnym miejscu (zazdrosc o strefe intymna?) ale jakos zadko kiedy dysputy dotycza tego co napisalam raczej tego co piszecie. raz Ja (2:21) h. - widzisz - nakrecanie sie wspolne doprowadzilo do tego ze chce postapic zgodnie ze swoim dziecinnym/smiesznym/chorym pomysem a nie moge bo jestem za to potepiana Ja (2:22) powiedz mi. dlaczego nikt nie poszedl do h. i nie zapytal o co chodzi? czemu sie zachowuje tak jak sie zachowuje. czemu nikt nie wyciagnal z niej co w niej siedzi? Ja (2:22) hm? Ja (2:22) bo co? bal sie rozmowy? konfrontacji czy czego? Ona (2:22) D., chyba nie musze przypominac głównego zalozenia bloga? - ekshibicjonizm. czy Ci sie podoba czy nie. a jak nie - to są hasła, któe można B rozwali, ale ja na pewno nie. Bo zawsze slyszal to samo - nic mi nie jest, jest ok. I tyle. chcialas jej pomoc? to dostalas nauczke. Ja (2:22) ja to zrobilam i teraz chce zrobic to na co mam ochote - odciac sie od osoby ktora jest mi obojetna Ja (2:23) tyle ze tajemnice "nic nie mow innym" znali wszyscy Ona (2:23) wiec odcinaj sie, ale nie takim kosztem. ustalanie spotkan na zasadzie, ' ok, widzimy sie, otwarte spotkanie...aha, ale jak bedzie h., to znowu Ja sie zaprze' . myslsiz, ze to dla nas przyjemne ? Ja (2:23) dostaje nadal - dostaje ochrzan o swoje postepowanie - nie moge byc soba? Ona (2:23) 'nic nie mo...' to juz inna bajka. Ja (2:24) [k] - ustalanie wspolnych spotkan? Ja (2:24) kiedy gdzie jak? Ja (2:24) w jakiej ty bajce zyjesz Ja (2:24) ostatnie wspolne bylo na tymkowym pozegnaniu Ja (2:24) teraz ostatnio jakis wypad do jazzu Ja (2:24) powiedzial mi ktos cos? Ona (2:24) alez oczywiscie, ze mozesz. chcesz zyc po swojemu. tylko zauwaz jeszcze, ze poza rodziną która masz jaką masz, - masz jeszcze znajomych którym na Tobie zalezy. i jaką bys głupote nie zrobila /powiedziala, będą się martwic, czy Tobie sie to podoba czy nie. Ja (2:25) wybacz to ze zazwyczaj spedzam wolny czas z j. to wcale nie znaczy ze nie moge z nim spedzic go z reszta Ona (2:25) tez nic nie wiedzialam, i jakos nie ubolewam. mam inne zajecia. Ja (2:25) ja nie ubolewam - ja tylko mowie Ona (2:25) to zdanie nie do konca jest zrozumiale - "D. (2:23) wybacz to ze zazwyczaj spedzam wolny czas z j. to wcale nie znaczy ze nie moge z nim spedzic go z reszta" Ja (2:25) aha ile razy bylo ustalanie "otwartych spotkan" Ona (2:26) dokladnie - i ile ' cholera, mowic h. czy ryzykowac ze [d] nie ebdzie' ? Ja (2:26) wymawiacie mi ze sie poswiecam j. i nie mam dla was wolnego czasu. a co za problem zebym przyszla z nim? Ja (2:26) no to ile.. powiedz mi prosze Ona (2:27) A CZY TOBIE KTOS WYPOMINA, ZE PRZYCHODZISZ Z NIM JA SIĘ PTTAM? j. lubie przeciez, w zaden sposob mi on nie przeszkadza. gdzie tu jest problem ? Ona (2:27) czy przyjdziesz z nim czy sama - to mi obojetne, grunt, zebys byla. Ja (2:27) no wlasnie - to czemu mi wypominacie ze nie spotykam sie z wami? Ja (2:27) jezeli nie ma zadnych spotkan? Ja (2:27) dowiem sie ile razy bylo gadanie h. vs [d]? Ona (2:28) nie , bo przeciez nie zglupialam, zeby to liczyc. widzisz - po prostu to jest. i jedynie od Ciebie zalezy czy to zmienisz. Ja (2:29) no to o co chodzi - daj mi przyklad takiego gadania to .. to nie wiem co . narazie to jest jak obietnice rzadu na lepsze zycie - nie realne. Ja (2:30) bosz. nie robcie ze mnie az takiego potwora Ja (2:30) powiedzialam co chce zrobic i tyle. Ona (2:31) przyklad masz caly zcas ten sam ' powiedziec jej czy nie' . bo Ty postawilas na swoim i po prostu liczyc sie trzeba z tym Twoim zalozeniem. Toja wola. I nie robimy - teraz sama starasz się udowodnic mi, ze nim nie jestes, a ja to wiem. Ja (2:31) jezeli wam tak uprzykrzam tym zycie to umowie sie z h. na kawe wyjasnie to i owo i tyle Ja (2:32) aha - a przepraszam czy ktos z was dazyl do tego zeby mnie jakos do h. przekonac.. wiesz gadalam z h. i w sumie wydaje mi sie ze nie masz racji/ masz racje.. pogadajcie moze Ja (2:32) zwalacie na mnie jakis pieprzony obowiazek nie psucia wam wyjsc Ja (2:33) i sie nadal pytam - ile razy bylo powiedziec jej czy nie. Ona (2:33) a to juz Twoja sprawa. a ironizowanie mi oszczędź bo jestem zbyt zmecozna na to. nigdy nie mowilam, ze mi zycie uprzeykrzasz i nie powiem. Dorota, na razie to obwiniasz nas [mnie?] o to, ze robimy z Ciebi potwora stulecia. a ja się wypieram. prowadzi to do czegos? jest późno, ja jestem zmeczona, ty sie nakrecasz caly zcas. i nie chce zeby wieczorne spotkanie mi kompletnie zbrzydlo po tej rozmowe. Ja (2:33) jak ekipa to ekipa - jak ma byc cala to sie chyba wszyscy powinni starac. ale jak sie leje na uklady to trzeba potem zwalic wszystko na tego co sie wybil ot . moje zdanie Ja (2:34) [k] - ja jutro mam rozmowe z dziekan na temat moich przyszlych studiow - nie wiem czy bede na spotkaniu. Ona (2:34) tak, i mała Ja została wytypowana do zrobienia z niej czarnej owcy. A na końcu pojawił się smok i spalił nibylandię. Ja (2:34) a gowno Ja (2:34) kto ironizuje Ja (2:35) ja sie tylko zastanawiam dlaczego nikt nie sprobowal jakos tego ponaprawiac Ja (2:35) czasem jest potrzebny mediator Ona (2:35) ironia za ironię. tez jestem czlowiekiem i szlag mnie czasem trafia. naprawic? majac wlasne problemy ? tak, na pewno wszyscy sie palili - naprawiac sytuacje, której nie naprawisz, bo jest passowa. Ja (2:36) jak passowa to co sie wcinacie w moje decyzje? Ja (2:36) widzisz to tak jak rozwod.. tylko ze latwiej - nie ma zobowiazan finansowych - a i stany rozwodowe idzie naprawic. Ona (2:36) bo najwidoczniej nam zalezy. Ja (2:36) jak by wam kurwa zalezalo to byscie to jakos probowali naprawic. Ona (2:37) nie, koneic rozmowy. zaarz dojdzie to za daleko. a ja nie mam zamairu ryzykowac przyjazni ze względu na to, że [ ...] Ja (2:38) a tego to juz naprawde nie rozumiem. wymawialabym sie pozna pora albo czyms a nie.. ucinanie w najciekawszym momencie (nie ironia - czarny humor) Ona (2:39) nie, ja nie mam ochoty na dalszą rozmowe. bo i Ty jestes zacietrzewiona i ja. a informacja, ze Cie moze nie byc nie jest pozytywna. szczegolnie kiedy po lewej mam prezenty dla was i cholera chcialam miec jakis pozytywny akcent tego pieprzonego tygodnia. Ona (2:39) a tak ? huj bombki strzelił. Ja (2:39) [k] - to jest gg. nie jestem zacietrzewiona. Ja (2:40) i widzisz. ty nie masz ochoty a ja chce sie dowiedziec. Ona (2:40) najwidoczniej ja to tak odbieram. wybacz, naprawdę mam dośc wrażeń na jeden wieczór. porozmawiamy mam nadzieję w lepszych nastronach za parenaście godzin. Ja (2:40) w zaleznosci od decyzji dziekan. Ja (2:40) chociaz daleko nie zajade z 10zl w kieszeni Ona (2:40) masz więcej niż ja. bo kurwa wolałam na cos innego wydac niz na piwo. Ja (2:41) masz za dobre serce i za szybko sie denerwujesz Ona (2:41) [ czytaj. dzisiejszego wieczoru - ianczej bym ciułała]. Ona (2:41) dobre serce? gówno prawda. altruizm. a wyprowadzic mnie z równowagi moga jedynie te osoby na których miz ależy. amen. Ja (2:42) i tak [d] pojdzie spac nie dowiedziawszy sie dlaczego jest potepiana za swoje decyzje i dlaczego potepiajacy nie zrobia nic zeby te decyzje zmienic - poszanowanie drugiego czlowieka... z potepieniem? tez dobrze. Ja (2:42) dobranoc. Ona (2:43) nie odpowiem - bo nie potrafie, czasami głupota jest zbawienna. Ona (2:43) a potępiać to można babcię, bo kieszonkowego nie dała... Ja (2:43) zaraz walne glowa w klawiaure i to wcale nie ze zmeczenia Ja (2:44) no to macie do mnie zwykle nasze polskie WĄTY Ja (2:44) jeden kit Ona (2:44) nie, nie jeden. ja mam. a co ma reszta? nie wiem. ale ja CI powiedzialam co mnie boli i mysle, ze wyjasnione, przynajmniejw zględnie. Ja (2:44) nie Ja (2:45) tzn tak. ale niedosty pozostal Ona (2:46) wiesz ile ja mam niedosytów ? Ona (2:46) ale na tym można skonczyc, jstem zmęczona. Ja (2:46) a wiesz ile ja? Ja (2:46) mam dziwna wlasciwosc dopasowywania sobie tonow glosu do literek...nie zabrzmialas sympatycznie Ona (2:47) to ze zmeczona jestem? fakt, to takie złe, ze czasem człowiek snu potrzebuje Ja (2:47) potwornie straszne Ja (2:47) ide. i tak juz od dwie godziny przegielam. uprzejmie prosze nie wykozystywac tej rozmowy przeciwko osobom ktore braly w niej udzial |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |