Wpis który komentujesz: | A tak poza tym to mialo dzis miejsce firmowe party christmasowe - wydanie mniejsze. Mniejsze dlatego, ze trwalo tylko dwie godziny i w godzinach pracy. Zarcie bylo dobre, wino tez (matko, WINO bylo na party w godzinach pracy, koniec swiata) i odbyla sie wymiana prezentow zwana "white elephant". Polega to n a tym, ze kazdy przynosi jakis gadzet - najlepiej taki, co zalega w chalupie i z ktorym nie ma co zrobic. Prezenty sie pakuje na wspolny stol, kazdy kto przynosi prezent dostaje numerek. Osoby z numerkami bawia sie w wymiane. Pierwsza osoba wybiera sobie prezent ze stolu (wszystkie sa zapakowane), otwiera i pokazuje wszystkim. Nastepna moze wybrac nowy i otworzyc, albo zadeklarowac, ze chce ktorys z juz otwartych. I tak dopoki nie skoncza sie prezenty. Ma to sens rzecz jasna o tyle, o ile prezenty nie sa zupelnie do dupy. Czasami wymienia sie wieeele razy. Najwiekszym wzieciem cieszyl sie wielki plastikowo-metalowy model dodge vipera, zaraz potem mata do jogi. Kiedy przyszla moja kolej zadeklarowalam, ze chce juz otwarty prezent: woda toaletowa CK, balsam do ciala, krem do rak, pomadka i szczotka do wlosow. Niestety, nastepna osoba zabrala mi to, ja z kolei zabralam komus poduszke z napisem "tonight" na jednej stronie i "not tonight" na drugiej :). Miano najbardziej paskudnego prezentu zyskala ramka slubna, taka cala z porcelanki, z niesamowicie kiczowata para, rozyczkami etc. - no wiecie, takie prawie jak matka boska z odpustu. Zdarzaly sie tez prezenty gowniane. Np. ktos wpadl na pomysl slicznego zapakowania spalonego tosta. Smiechu bylo co niemiara, ale ten co to dostal... eh...Albo puszka zupy czy puszka z szynka zwana "spam". bueeee. Uwazam, ze w taka wymiana prezentow to jeszcze jeden przejaw pragmatyzmu Amerykanow. W Polsce to zwyczaj zupelnie nieznany... Ja przynioslam jako prezent pluszowego pieska tzw. Wishbone (to taki serial telewizyjny byl czy co tam, bardzo znany) - ktorego to pieska dostalam od ex mauzonka i nie bardzo wiedzialam, co z nim zrobic... Osoba, ktora go wybrala bardzo sie ucieszyla i swietnie. Przynajmniej kogos bedzie cieszyl... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |