Wpis który komentujesz: | A jednak ja tez musialam sie oddac goraczce swiatecznych zakupow. Niestety. GPSa, ktorego chcialam kupic nie mieli we Fry's i nie mieli w najblizszym Best Buy. Wobec tego musialam pofatygowac sie do ogromnego centrum handlowego dzis. Makabra. Parkowanie o malo nie przyprawilo mnie o mdlosci. Potem cwal do sklepu... dwa ktrotkie pytania do obslugi, spirnt miedzy polkami i tlumami, jestem na miejscu, pokazanie palcem czego chce... dwie minuty pozniej zastanawialam sie, jak wyjechac z tego pieprzonego mlynu. I. tez pojechal kupowac mi prezent... ciekawe, co mi kupi. Mnie jego prezencik kosztowal 200 dolcow i fajnie by bylo, gdybym w zamian nie dostala czegos, co moznaby tylko wsadzic do szafy i nie wyjmowac. Za godzine idziemy na wigilie do A. Bedzie tylko ona, jej matka, ja i I. Ale, ze jej matka religijna, to nalezy spodziewac sie tradycji tak zwanej. Byle tylko koled nie spiewac... bierzemy wodke, winko i juz. Jutro z kolei pol dnia wizytacja w domu rodzicow C. Niestety, I. traktuje ich jak swoich przybranych rodzicow.. Niestety, bo to rodzice C. i na dodatek dysfunctional, jak to mawiaja Amerykanie. No ale oj tam. Pije piwo, klepie w laptopka i dobrze jest. Przynajmniej nie grozi mi przejedzenie. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |