sarah
komentarze
Wpis który komentujesz:

Im dluzej

siedze w tym kraju tym bardziej opuszcza mnie poczucie humoru.
Czyzby toksyczny wplyw tutejszej kultury?

Zycie ogranicza sie do pracy a po pracy trzeba sie doszkalac w ramach
pracy...

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
sarah | 2005.01.06 18:57:38

Dorota: aj, takich co sa niezadowoleni z zycia korporacyjnego to ja tez znam. Ale takich, ktorzyby prace traktowali nie jako priorytet i cel zyciowy to nie. Europejczycy sobie z tym lepiej radza bo... maja za soba tysiace lat kultury wybudowanej nie tylko na pragmatyzmie i pedzie do mamony ale tez i na czyms wiecej. Amerykanie tego nie maja i jakiekolwiek proby jakos im na szersza skale nie wychodza. To oczywiscie ogromne uogolnienie, ale...
Jo: rozumiem i wiem jak jest w Polsce. Dla wielu osob bida z nedza. Tylko, ze poza ta bida i nedza jednak co jeszcze egzystuje, cos co pozwala mentalnie nie skisnac. Zas co do robienia tego, co sie uwielbia i jeszcze zeby za to znosnie placili - tutaj tez to niesetty jest rzadkie.

dorota | 2005.01.06 17:46:09
Wiesz, Sarah, znam duzo amerykanow ktorzy nie sa zadowoleni z typowego zycia korporacyjnego -- ale pewnie dlatego ze mieszkam w Colorado a nie w Silly Valley. Niektorzy zakadaja wlase firmy aby w ten sposob miec troche wiecej wplywu na tryb zycia. Mam 2 znajomych ktorzy porzucili kariery i sa teraz nauczycielami - te 3 miesiace urlopu rocznie pozwalaja im na hobby, podroze itp. Ale, jezeli jak ja, pracuje sie w duzej amerykanskiej firmie, to naprawde ma sie bardzo malo 'zycia.' Do jo - rozumiem, ze nasze problemy tu moga sie Tobie wydawac smieszne, jezeli pracujesz za grosze bez nadzieji na zmiane. Ale faktem tez jest, ze pieniadze to nie wszystko - jakos europejczycy lepiej sobie to wszystko ukladaja. Moze lepiej wyjazd nie za ocean, ale po prostu gdzies do Europy zachodniej?

jo | 2005.01.06 14:00:26
i pod tym wzgledem chcialabym sie znalezc za oceanem i miec szczescie zeby robic to co sie uwielbia i zeby starczalo na zycie bo w tej naszej polsce to chyba nigdy nie bedzie to mozliwe bo jak masz robote jakakolwiek to sie ciesz ze ja masz i trzymaj i tylko nie wybrzydzaj i moze z tego te wszystkie nasze rozterki zyciowe i nasze rodzime krajowe podejscie do zycia czyli robota to robota a czas wolny to czas wolny hmmm chyba tak to mozna wytlumaczyc....znam osobe ktora jak ma wolne to zaraz choruje i jest jej bardzo zle, a w zyciu postawila na prace i mysle ze osiagnela bardzo duzo i ma z czego byc dumna a w sumie to o to chodzi w tym naszym zyciu zeby byc z czegos dumnym kiedy pozostana nam kapcie i fotel:) pozdrawiam i glowa do gory w poznaniu to od grudnia jest szaro i ciemno i pada deszcz i humoru ni widu ni slychu byle do wiosny

sarah | 2005.01.05 21:30:49

Dorota: dupa, nie zycie. Z drugiej strony co sie
dziwic, ze dla amerykanow zycie=praca? zyje tutaj 6 lat i jeszcze nie spotkalam amerykanina (oprocz tych co imaja sie temp jobs i jakichs prostych fizycznych) dla ktorego jego glowna trescia zycia, hobby i rozrywka nie bylaby praca = czy zeby wrecz swojej pracy nie lubil!
dla tych, co narzekaja na rutyne, brak czasu wolnego etc maja jedna rade: znajdz sobie robote, ktora bedziesz lubil.
Jakos nie umiem sie przestawic w taki tryb :(
Moja kolezanka, tez polka, mimo tego ze lubi swoja robote i nie zamienilaby jej na zadna inna to jednak ma normalne podejscie. robota to robota, a czas wolny to czas wolny i niezbednie potrzebny.

dorota | 2005.01.05 18:09:36
Wszedzie istnieje nuda rutyny zycia codzienniego - ale zgadzam sie, amerykanie naprawde przesadzaja z tym rat race. Moja szefowa nigdy nie jedzie na urlop dluzej niz na tydzien. Zwalnia sie tu na dzien, tu na dwa - i nigdy nie wykorzystuje w pelni nalezacego jej sie urlopu. Pracuje przecietnie 11 godzin dziennie i czesto w weekendy. I to jest zycie?