Wpis który komentujesz: | Dalej sobie grzecznie leze i sie kuruje (popijam wapno i inne swinstwa) ogladam powtorke w TVNie z "Najslabszego ogniwa" i padam jak koles nazywa olow "ON" :) a tu nagle domofon: - Taaaa - Listonosz Ding dong - Podpisac - Dziekuje, Do widzenia Koperta, polecona z potwierdzeniem odbioru... Na kopercie milusi napis... "Komornik..." A w srodku mandacik... Rewelacja tylko dlaczego wyslali to do zakladu pracy?... Kiedys przeczytalem ze sciaglanosc mandatow w Polsce to 35% tylko zawsze w moim przypadku jest 100%... Zawsze wczesniej pan komornik raczyl sie pofatygowac osobiscie zostawic karteczke z wezwaniem po mandacik do siebie do biura. Dzwonilem wtedy do pana umawialem sie na spotkanie, wyplacalem pieniazki bralem kwitek i wszystko bylo ok. A teraz to sie tak dobrze w tym kraju porobilo ze nawet sie komornikowi tylka nie chce ruszyc. Musze wyzdrowiec jak najszybciej bo mnie moze jakies tsunami na 3 pietrze w centrum Polski dopasc :D |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |