Wpis który komentujesz: | Problemy szkolne Wczoraj goscilismy znajomego I. Pracuje on jako nauczyciel w szkole podstawowej w Oakland. Problem maja nastepujacy: 70% uczniow jest hiszpanskojezycznych i 90% z nich jest uczonych w jezyku hiszpanskim... tyle, ze test koncowy (ktoregoz to testu wynik liczy sie do klasyfikacji ogolnej na podstawie ktorej przyjmuja do liceuow) jest w jezyku angielskim - zgodnie z federalnym wymogiem. Szansa na to, ze ow przepis federalny zostanie zmieniony jest niewielka, wobec czego jednym sensownym wyjsciem majacym na celu podniesienie wynikow ogolnych jest rozpoczecie nauczania hiszpanskojezycznych (ktorzy i tak mowia po angielsku) po angielsku. I tutaj siurpryza: rodzice tychze uczniow nie zgadzaja sie na takie rozwiazanie. Motywuja to tym, ze Kalifornia najpierw nalezala do Meksyku, cala jej populacja byla hiszpanskojezyczna, oni tutaj byli pierwsi wobec czego nie beda sie uczyc w jezyku "najezdzcow". Krzycza, ze sa dyskryminowani i dalej trwaja przy swoim. IMHO paranoja zupelna, bo sami wlasnym dzieciom robia kuku. Prawa do pelnej dwujezycznosci (albo raczej jednojezycznosci hiszpanskiej) w USA moze kiedys beda obowiazywaly, a moze nie - tymczasem zyja w takiej rzeczywistosci w jakiej zyja. Odmawiajac nauki dzieci w jezyku angielskim podcinaja im skrzydla juz na samym starcie - boc przeciez wladanie tymze jezykiem to absolutna podstawa do dostania sie do szkoly sredniej jak i zalapania w miare sensownej pracy. Nie ma to jak miec inteligentnych rodzicow... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |