Wpis który komentujesz: | Lykend. Uplynal jak zwykle na nierobieniu niczego. Tj. przez pol soboty pomagalam I. zrobic pranie (w pralni publicznej na monetki) za ostatnie trzy miesiace. Matko. Zajelismy 9 pralek rozmiaru industrialnego a potem 12 suszarek. 4 godziny i spokoj na nastepne 3 miesiace.... Mowi ktos, ze kobiety maja duzo ciuchow, tak? No to ja mam co najmniej 4 razy mniej niz I. On ma tyle zeby nie musiec prac co dwa tygodnie... Co potem. Obiad. Schabowe, buraczki, kartofelki, safatka i 3 goodziny z glowy (wlacznie z myciem naczyn - I. nie ma u siebie zmywarki wiec trzeba zapierdalac recznie. Potem film i po sobocie. Niedziela rownie atrakcyjna: wstac, pojsc na sniadaniolunch do Denny's (taka siec z cholernie niezdrowym i dzankfudowym zarciem), zawiesc stary akumulator do sklepu spowrotem (placa 8 dolcow za oddanie starego a to dlatego, ze toksyczne toto jak cholera i wywalenie do normalnych smieci mogloby spowodowac komplikacje) i umyc samochod, wymienic dywaniki... Spowrotem do dom i potem ogladac chalupy, bo I. zdeterminowany, zeby jakas nabyc. 18.00 - powrot do chalupy, zabranie sie za obiad. Obiad skkonczony o 19.30 a tu trzeba sie zabrac za robote... Matko. A kiedy ja mam sie wyspac, zrobic zalegla prace domowa na zajecia, poczytac ksiazke na zajecia??? No chyba sie zastrzele, slowo daje. Domy ktore ogladalismy to ruiny kompletne, z upierdolonymi fundamentami i naruszona konstrukcja glowna, w gownianej dzielnicy (latynosi i czarni, gdzies w srodku San Jose) - a mimo to kosztuja 400 000 dolcow. Zajebioza, no nie? Nic tylko se kupowac dom w silly valley, prawda? |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
sarah | 2005.01.24 20:43:22 D: nie no jasne... D- | 2005.01.24 14:07:26 To tam nie mieszkają sami milionerzy? ;> |