Wpis który komentujesz: | W "Bravo" grał Kaliber i grał dobrze. Efektowne, godzinne show, mieszanka starych i nowych numerów plus Gutek, czyli warto było. Mówie oczywiście o samym występie, bo całość imprezy z cyklu Mega Jam to odpychający zlot dyskotekowego towarzystwa bawiącego się przy najgorszych kawałkach, puszczanych przez jakiegoś DJ'a Inwalidę, który w ciągu 15 minut potrafi wrzucić dwa razy to samo. Na koniec jeden z nas dostał w nos bez powodu, a to już wystarczający sygnał, by w miarę możliwości omijać ten klub z daleka. Wizyta na pogotowiu i w szpitalu o 5:00 nad ranem to żadna przyjemność. Chociaż nie mam prawa narzekać. Niektórzy pewnie wspominają tą imprezę jeszcze gorzej. Zaczęło się wolne, ale co z tego, na środę i czwartek i tak muszę się przygotować. Najgorsze jest to, że mam z nauką poważne problemy: biorę materiał, czytam, wkuwam, mija kilkanaście minut, organizm wysiada, domaga się snu. Nie wiem, co się dzieje, mam więcej spać, inaczej jeść, mniej pić? Jakikolwiek wysiłek tego typu przychodzi mi z trudem, odzwyczaiłem się, rozleniwiłem, to dopiero półmetek pierwszego roku, a ja czuję, jakbym osiągnął maksimum jeśli chodzi o edukację i więcej nie mógł z siebie wykrzesać. Straszne to jest, oj straszne, może zbyt wiele szarych komórek poszło się... i trudno im się zregenerować. Ratunku! Dziś bardzo spontanicznie wpadliśmy do Emro z okazji jego 21 urodzin i wolnej chaty (nie byłem u tego gościa wieki, a pamiętam, jak wpadaliśmy tam w ósmej klasie i jarali się rapem, pamiętam wizyty w wakacje, potworny upał i duchotę z racji tego, że to czwarte piętro, zaraz pod dachem). Polało się oczywiście trochę piwa, ale główną atrakcją był Tekken. Zawsze miałem słabość do takich gier i zawsze dobrze mi w nie szło. Szkoda, że to pad a nie klawiatura, bo na pewno bym pozamiatał (i tak nie było najgorzej, jak na pierwszy raz). Pies Emrusza to jedna z bardziej wkurwiających istot, z jakimi ostatnio miałem do czynienia (przebija wszystkich, nawet najbardziej upierdliwych rozmówców na gadu-gadu). Lata, hałasuje, dobiera się do wszystkich i nie daje w spokoju posiedzieć. A na koniec rzuca się na właściciela i gryzie go w dłoń. Patologia, pytanie tylko, czy ze strony zwierzęcia, czy domowników. W sobotę IV RapGra, zagrają Kubańskie Pomarańcze, czyli Majkel i Ania z żywym składem. www.rapgra.go.pl - zapraszam zainteresowanych. Ukazał się też nowy Ślizg, numer DJ'ski. Sporo dobrych tekstów (m.in. Twister, felieton Flinta, wywiad z Voltem), jest mój wywiad z Epromem, jest mixtape Spoxa na CD. Sprawdźcie. A ja idę spać. Dobranoc. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
KuratorKurillO | 2005.01.25 22:14:22 Z tą nauką to jest tak że, jeżeli się nie uczyłeś za wiele przez długi okres to ciężko jest ci się na niej skupić i właśnie takie zasypianie przed książką jest nadzwyczaj normalne, ja pamiętam jak uczyłem się do matury też przysypiałem i zmusiłem się do picia kawy mimo że nigdy jej nie piłem i powiem szczerze że był to rewelacyjny krok i do tego na szczęście się od niej nie uzależniłem. |