Wpis który komentujesz: | W piatek wieczorem widziałam się z S. Poszliśmy Ja S,G i K na wielgachną górkę. S robił do mnie kroki.Taa a ja uciekałam.Nie mogłam udawać,że wszystko jest ok. Kiedy stałam na brzegu wielgachnej górki S złapał mnie i zjechaliśmy na tylkach z niej.Fajnie było, tylkoże bałam się zebym spodni z tylka nie zdarla:P Kiedy dochodziła już jakaś 2 w nocy G i K poszli na chate, a my na plac zabaw. S zaczal mnie przepraszać za wszystko co zrobił. Z jednej strony zatkało mnie, a z drugiej..jakoś tak nie zalezało mi już na tym czy przeprosi czy nie... Powiedział również, ze dopiero teraz zrozumiał co stracił.Cóż.Szkoda, że tak późno. Kiedy tak wracalismy przez ciemny park S zaczal mnie gilgotać.Runelismy razem na śnieg..i tak leżelismy patrząc sie w niebo...On ciągle przysłuchiwał się biciu mojego serca.Podobno bardzo szybko biło...Zawsze na widok Jego bardzo szybko biło... Do domu wróciłam około 5 rano. A wczoraj zawiodłam się tak strasznie na D. że no brak mi słów.Nienawidze ludzi z brakiem odpowiedzialności. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |