Wpis który komentujesz: | na parkiecie panowal niespokojny polmrok,nie bylo juz wielu klubowiczow.niedobitki i najbardziej odurzeni sciezka dzwiekowa serwowana przez dj'a plasali w ostakim sil. £ukasz chodzl juz tylko bujajac sie w rytmie dzwiekow i myslal o majacym nastapic ladaraptem koncu imptezy..i NAGLE poczul kurewsko przeszywajacy bul w srodku stopy niemogacy w rzadne sloewa zostac ubranym. kiedy po sekundzie odzyskal "swiadomosc psychosomatyczna" uswiadomil sobie ze w jego stopie tkwi wcale gleboko nozka od kielonka od wina... wina lezy zawsze po srodku ,ale ta lezala w rogu sali i byla niewidoczna,natomiast rana ktora w wyniku w/w zdarzenia powstala do takowych sie niezaliczala.. troche krwi,zjarany szlug(autor nie pali - przyp red.),czekanie w londynskim szpitalu z najeworami* i(najebani-zworowani)* i tyle... po 2 dniach rana szybko sie zagoila ale bol pozostal. do wesela sie zagoi-powiedziala Emilia..... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
wanna_be_like_me | 2005.02.04 12:24:50 uuuuuu. hardkor opowieść. ale żyjesz jak widze to e'rythin' is ok :] |