sarah
komentarze
Wpis który komentujesz:

Z urzedowego obowiazku

Donosze: weekend byl, ale jakby go wcale nie bylo.
Tj. w sobote spedzilam 2 godziny najpierw jadac do firmy
zeby zrobic instalke na testowych maszynach, a w niedziele pracowalam sobie zdalnie.

Jesli nie przekrocze limitu 10 nadgodzin tygodniowo, to
placa mi za nie zgodnie z prawem 150% stawki.
Tyle dobrego.

Niemniej, wole nie pracowac w weekend za to sie wyspac i odpoczac.
Jakos te kilkaset dolarow az tak mnie nie rajcuje, zeby
rezygnowac z czasu wolnego...

Co poza tym. I. sie rozchorowal - jak dla mnie to zadna choroba, chrypka jakas, ale on jak zwykle, jak wiekszosc mezczyzn - umiera.
Swoja droga to nie rozumiem. Facet urznie se pol reki i
struga bohatera jakby nic sie nie stalo; zaziebi sie i siaka nosem a zachowuje sie, jakby swiat mial sie skonczyc.

W ramach Walentynek I. zaprosil mnie na obiad. No ciekawe, czy bedzie wieczorem umieral czy tez slowa dotrzyma..

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)