Wpis który komentujesz: | This is a Central (Picadilly, Bakerlo, jubily etc) lane train to... this train terminates at.. this station is...change here for.. please mind the gap beetwen the train and the platform.. this train is ready to depart, please stand well clear of the closing doors, stand clear, mind the closing doors please, the next stations is.. this is a central lane.. this train terminates at.. i tak w kolko, nawet nie masz prawa porozmawiac w metrze, bo caly czas katarynka nawija, sfotmuowanie MIND THE GAP aka MIND THE CLOSING DOORS dzwoni mi w uszach nawet w nocy.. Chyba chwilowo po moim awansie, chociaz jeszcze nie trace nadziei, mieli wybrtac 6 osob, na razie wiadomo ze wybrali 5, wiec teoretyczne jest jeszcze jedno miejsce.. Ponoc sa mna zainteresowani od poczatku, ale kierownictwo oponuje ze wzgeldu na to, ze jestem tu krotko, i ludzie ktorzy pracuja po kilka lat beda jeczec, ze to niesprawiedliwe. Aczkolwiek Bartek dostal transfer, a pracujemy tyle samo.. Jakos bardzo mi sie tam nie spieszy, bo to jest kasyno, w ktorym stoi sie na pustych stolach, ale juz mi sie znudzilo tutaj, gra z tymi upierdliwymi chinczykami.. Zobaczymy, moze jeszcze sie zalapie, nie jestem co prawda dziewczyna zadnego z menagerow, jak pozostale, ktore dostaly transfer, ale za to mam experience.. will see. Dzis po pracy wybralam sie z ludzmi z pracy do pubu na piwko, bylo bardzo przyjemnie, co chwile ktos konczyl i do nas dolaczal, troszke krepowal mnie fakt ze bylam sama i ponad 10 kolesi, ale chyba do tych najbardziej wstydliwych nie naleze, wiec nie siedzialam zaczerwieniona w kacie. Fajnie sie gadalo, duzo smiechu, duzo piwa, a na koniec wybuchl pozar i muysielismy wyjsc. Teraz siedze standardowo w burger kingu, a potem mam sie z nimi spotkac i mamy isc do jakiegos klubu. ale szczerze mowiac chyba mi sie nie chce, wroce sobie ostatnim metrem, bo troche sie boje sama nocnym autobusem. niby obiecali, ze mnie odwioza, ale nie chce robic problemu i dodatkowo nie pale sie na klubowa impreze.. ( o dziwo co?)a teraz siedzi tu ze mna kolega hiszpan, ktpry mnie uczy hiszpanskiego i kaze mi robic jakies cwiczenia, i mimo, ze nic nie rozumiem, to on ciagle nawija do mnie po hiszpansku, bo twierdzi, ze w koncu zaczne rozumiec. ale zanim zaczne rozumiec to on juz wyjedzie na statki, bo byl na interviev i sie zalapal..hjajajlajlajla kgljgljgjkjdgfsfrsruouj to wlasnie on napisal bo mu sie nudzi, bo juz mu sie skonczyl czas na jego komputerze. Jutro zakladaja mi internet w domku, hurray. Wczoraj mialam smieszne przygody, albo i mniej smieszne. Na poczatek dnia, czyli po pracy w niedziele wiec wlasciwie przedwczoraj, ale jako ze byla 4 rano, wiec uznalam to juz za poczatek dnia nastepnego..niewazne.. w kazdym razie wracalam z pracy i stalam na przystanku autobusowym, biegl sobie jakis koles i widac bylo, ze mocno pijany albo nacpany, i tak sobie nucac pod nosem jakas piosenke ,zajebal jakiemus dziadkowi, tak ze mu kapelusz spadl z glowy.. zaraz potem biegnac dalej i nucac swoja pisenke... zajebal mi z piesci w kosc policzkowa.. Macie pojecie, dostac w morde za nic z samego rana w Walentynki??!! albo to ja jestem fartowna do takich sytuacji, albo ludzie tu sa pokurwieni, a moze jedno i drugie. Potem jak sie przesiadalam, spotkalam go na przystanku i ten sam koles bezczelnie wyjechal do mnie "Do you have a spare cigarette?". Mialam taki pomysl zeby mu jebnac, bo nie powiem, adrenalinka mi skoczyla, ale nie chialam sprowokowac jakiejs bojki ulicznej, bo nie wiadomo co to za swir.. Rzucilam mu tylko, zeby sie pirdolil i wsiadalm do autobusu, ale bylam tak wsciekla, ze nie moglam zasnac po powrocie do domu. niedlugo bede miala obcykane wszystkie stany emocjonalne, od uniesienia, poprzez osamotnienie, smutek az do bezsilnosci i wscieklosci.. Tego samego dnia, jak wracalam po dziennej zmianie do domu wieczorem, stalam na przejsciu dla pieszych i czekalam na zielone, a tu nagle ktos z przejezdzjacego samochodu wciska mi w rece bukiet kwiatow i krzyczy "happy Valentine's Day darling".. myslalam, ze takie rezczy sie nie zdarzaja, ze tylko w filmach,a jednak... no a na koniec milego dnia wrocilam do domu, a tam ciemno jak w dupie... Bo sie okazalo, ze moja wspollokatorka niezbyt umijetnie zaladowala karte na elekrtycznosc i nam prad pizdnal. no ale jak zaradna karolinka wkroczyla do akcji, to zaraz nastapila swiatlosc. Dobra, juz po 24, zaraz mam ostatnie metro, wiec spadam, dziekuje kochani za odzew z kartkami, milo mi bylo. buziaki |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
ulla | 2005.02.20 23:00:43 karolinko paczka o ktorej ci wspominalam pewnie bedzi we wt albo w srode przesle ci na komorke moj adres dzieki i przepraszam za fatyge ulla | 2005.02.17 11:43:25 pod centralnym tez cie ktos uderzyl??????ty to masz te swoje przygody..:) 50pence | 2005.02.16 20:27:52 WHA GWAN? dorotka | 2005.02.16 18:17:57 z ta plomba to na prawde Ci sie poszczescilo!!- ale to jest chyba kwestia tego, ze sama przyciagasz takich ludzi hehe.....pamietasz zapiekanki w nocy na centralnym?...bylo podobnie;) mi_viene_da_ridere | 2005.02.16 17:52:36 alez wiesz :) |