Wpis który komentujesz: | Bez tytulu Znowu mam zjazd w dol. W pracy projekt na wczoraj sie skonczyl i znow sie nudze. Albo nie mam co robic, albo musze robic po raz setny znowu to samo. I. udzielil mi reprymendy z tytulu tego, ze nie dosc przejmuje sie bezpieczenstwem jego wlasnosci. Wychodzac bowiem z jego apartamenta mam obowiazek: - zamknac zaluzje na wszystkich oknach - zapalic lampe - wlaczyc radio i nastawic _koniecznie_ z poziomem glosnosci powyzej 45 i cos tam jeszcze. Notorycznie zapominam i juz mi obrzydlo sluchanie w kolko jego wypominania. Tak jakby zreszta bylo co u niego krasc. Komputer skladak wlasny, telewizor, stereo i to w zasadzie tyle. To zreszta betka. Przyczepil sie tez do mnie - bo trzymam swoja bizuterie na wierzchu w pudelkach. Kazal kupic specjalna puszke - kupilam - a potem zaczal sie czepiac, ze nie stoi tam gdzie trzeba. Pare razy przenioslam, za kazdym razem w niewlasciwe miejsce, w koncu dalam sobie spokoj i powiedzialam, ze mam to w dupie. Obrazil sie. I niech sie obraza. Nie mam zamiaru go przepraszac. Meczy mnie to wszystko coraz bardziej. Praca staje sie dla niego wazniejsza i wazniejsza - juz drugi tydzien sie pierdoli z tym raportem; teraz w trzydniowy weekend tez bedzie zajety: praca i poszukiwaniem domu do kupna - bo kredyt juz mu zatwierdzili. Szkola tez mnie nudzi: wyklady z administracji systemem unix sa koszmarne. W zasadzie do tej pory nic sie nowego nie nauczylam, poza uzywaniem netkita czyli wirtualnego linuxa. Ble. Zdjec tez dawno nie robilam - jakos nie mam motywacji. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |