Wpis który komentujesz: | Lee wrócił z wczorajszej imprezy zadowolony. Przykro tylko, że stare twarze raczej nie dopisały. Był koncert jazzrockowo-bluesowy. Ambitny bardzo, trochę za sztywny jak na gust Lee, no aLEE... J powiedział, że to dlatego, że ostatnio w Claptona się zapatrzył i teraz tak już będzie. Potem było dżemseszyn, jak zwykle mniej ambitne (chociaż czy ja wiem? hmmm) ale żywiołowe bardziej, choć nie tak jak za dawnych dobrych czasów. Dołączył się S i I a to zawsze dobra rękojmia. Wszyscy byli zadowoleni, każdy znalazł coś dla siebie, bo J to profesjonalista i jak się okazuje też niezły konferansjer :D, szczególnie kiedy przekroczy magiczną granicę trzech piw. Najbardziej zadowolona była jednak znajoma lesbijka, udało jej się uwieść wczoraj taką śliczniutką dziecinę, taką świeżutką czarnulkę jak aniołeczek normalnie. Aż szkoda no... ;P. A dziś kiedy Lee wcześnie rano wstał (no co? 9,30 dopiero była no...) od razu sobie przypomniał o czym wczoraj cały dzień wiedział, że zapomniał. No kurna jakieś pismo urzędowe za potwierdzeniem odbioru, bardzo ważne miał odebrać na poczcie!!! A dziś to już mu termin upływał. Ciekawe kto tym razem do niego napisał? Sąd? Burmistrz? Wojewoda? Prokurator? Minister Kultury może? A może komornik? :D Ale Lee ma znakomitych korespondentów nie? :D ;P |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |