Wpis który komentujesz: | Ekonomia jednak nie jest fajna.Nasza pani profesor doktor habilitowany,która zadaje nam do czytania książki swojego autorstwa, jest strasznie nudna i jedynym moim marzeniem dziś na wykładzie było to,żeby się już skończył.Podobnie zresztą jest na ćwiczeniach,chociaż dziś po 20 minutach pani doktorantka stwierdziła,że jesteśmy żałośni i ręce jej opadają,bo się nie zgłaszamy,a najzabawniejsze jest to,że akurat byliśmy niezwykle aktywni jak na nas.Bartek słusznie skwitował zachowanie pani doktorantki mówiąc,że "dziewczynka miała zły dzień i teraz coś pierdoli";) Za to podoba mi się prawo,może minęłam się z powołaniem?Chociaż studiowanie tego przez pięć lat chyba nie sprawiłoby mi przyjemności,ale jeden semestr owszem.Więc wszystko byłoby świetnie,gdyby nie wykłady z profesorem S,który niezbyt szanuje studentów i na rzadko którym wykładzie się pojawia,a najgorsze jest to,że prawo mamy w środku zajęć,więc nie można go sobie odpuścić:/Wczoraj podczas takiej godzinnej przerwy poszliśmy w piątkę do sklepu spożywczego,kupiliśmy sobie piwo (dziewczyny jedno na dwie osoby,Bartek jedno wypił sam)i poszliśmy je obalać na plac zabaw.Od razu lepiej zniosłam zajęcia do 19.30 ;) *** Szkoda,że na święta nie było takich śnieżyć jak dziś. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |