Wpis który komentujesz: | Że zacytuję Ryszarda Ochudzkiego: "Najbardziej nie lubie umawiać się z baranami". Word word. Z takim właśnie baranem umówiliśmy się dziś z moim ziomem, Sebuniem. Ten baran to menago? odremontowanego klubu studenckiego "Pod palmą". Dał swój numer, zaproponował dzień, potem godzinę. Zapierdalamy zaspami, biegnę żeby być punktualnie bo nienawidze się spóźniać. Typ mówi żeby poczekać "5 sekund" i zmieniliśmy o nim zdanie w "5 sekund". Ów baran kręcił się po klubie z pół godziny i nie podchodził do nas, po czym ubrał kurtkę i wyszedł. W szoku. Czyżby skleroza, chwilowa amnezja? Ja nie wiem ale coraz częściej spotykam się z takimi przypadkami. A druga sprawa, że jestem unieruchomiony w używaniu auta. Kto wie jak wygląda nasz parking (który nawet bez śniegu parkingu nie przypomina) ten wie że teraz auto od ulicy oddziela ok 50 metrów metrowej zaspy. Musiałby wjechać tu jakiś traktor albo ze 20 chłopa z łopatami. 3majmy kciuki za Boskiego Diego. Zdejmie brzuch czy nie? Dobranoc. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |