sarah
komentarze
Wpis który komentujesz:

No i co...

W pracy mam zweryfikowac buga, ktory polega na tym, ze sie go lokalnie nie da zreprodukowac. Fajne, nie?

I. Siedzial wczoraj nad tym raportem (kolejny raport, nie ten sam co ostatnio), oczywiscie dzis chodzi na rzesach i w ogole swiat sie konczy. Jak mu mowilam,
ze nic z takiej pracy ponadgodzinowej nie wyjdzie, to
sie obruszyl. Przypomnialam mu wczoraj - znow sie
obruszyl ale niechetnie przyznal mi racje. Ze ah oh jakby nie pil tyle kawy i w ogole to byloby dobrze, poszedlby
spac, wyspal sie i te rzeczy.

Dobra dobra, ja tam swoje wiem. Faceci do ciezkiej pracy (czytaj takiej co nie wymaga podnoszenia ciezarow ale za to funkcjonowania na pelnych obrotach 16 godzin na dobe) sie zupelnie nie nadaja. Nawet jak robia, to malo nie umra, narzekaja, a potem za pare latek zawalik i myk - tyle z tego.

Powinnam sie zadeklarowac jako feministka, ale one cos za radyklane dla mnie.. hm....

Co tam jeszcze. I. wczoraj ogladal chalupe - townhouse. Swietna lokacja, duzy, ladne patio,
duze sypialnie i cena niewygorowana. Nic tylko brac -
niestety dom ma jedna wade: zaraz obok jest ogromny warsztat samochodowy, na skale przemyslowa niemalze. No
i w czasie, kiedy ogladal chalupe strasznie halasowali. Po zamknieciu okien nic nie slychac, niemniej patio jest od strony warsztatu i jak sie
wyjdzie to jazgot slychac.

Ja bym zignorowala, ale on.... matko, nie on.

IMHO w ten sposob to on chalupy nie kupi, bo jak cos idealne to za drogie albo za duzo amatorow, co go
przebijaja w ofercie...

Ciekawe, kiedy zmieknie.

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)