Wpis który komentujesz: | Charakterystyczny zapach gleby podtopionej oblesna breja, ktora w czasach najwiekszej swietnosci byla sniegiem. Delikatna bryza niosaca swad pobliskiej smrodki, ktora wraz z ociepleniem rozpoczela kolejny sezon zapachowych atrakcji. Kaczki, ktore chodza bezczelnie po parkingu i maja wszystko w kuprze. Slowem: do dzisiaj zanosilo sie na wiosne, jakze mila memu sercu pore roku. Sie zanosilo, ale do czasu, bo dzisiaj spadla tona sniegu, tym samym skazujac mnie na skrobanie grata i przedzierania sie przez campus pelen pulapek. Wcale mnie to nie ucieszylo, a juz wspolczulam Warszawie. Za wczesnie, jak sie okazuje. Jako pozytywny akcent powiem tylko, ze - ku mojemu najwyzszemu zdziwneniu - wladze miasta NIE byly zaskoczone tym naglym zwrotem w warunkach atmosferycznych. Moze w koncu uswiadomili sobie, ze Kanada to jednak nie Karaiby. Czas byl i pora. Godzina D wybila. Czas na upragniona drzemke. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
acha | 2005.03.11 10:18:05 eeee ;) mariposa | 2005.03.10 19:48:32 Drzemka byla fenomenalna. Tak wysmienita, ze spalam jak zabita, a w nocy przewracalam sie z boku na bok do 6.30...ugh...dzisiaj juz nie spie w dzien :) acha | 2005.03.10 09:24:02 I jak było? I jak? Drzemka się udała? :)))) |