sarah
komentarze
Wpis który komentujesz:

Uwagi na temat zywnosci w USA

Wlasnie poszlam na lunch z kumplem z pracy (Amerykanin) i rozmawialismy sobie na temat nawykow zywieniowych
Amerykanow i zywnosci w ogole.

W Polsce i wielu innych krajach panuje przekonanie, ze
caly bizness - zarcia nie wylaczajac - kieruje sie
zasadami rynkowymi tutaj...

Myslalby wiec ktos, ze popyt ksztaltuje produkcje a nie
na odwrot...Tymczasem wlasnie jest na odwrot.

Ktore zarcie jest najtansze? Ano to, co masowo produkowane na wielkich farmach-kombinatach. Zeby obnizyc
cene produkcji, stosuja farmerzy rozne wredne chwyty.

O tym jednak ludzie na ogol wiedza. Obniza sie cena, pogarsza sie jakosc.
To jeszcze nie byloby najgorsze. Niestety, farmy sa subsydiowane - i to nie subsydiowane per capita, ale per produkt.
Przyklad: jeszcze kilkadziesiat lat temu nikt nie widzial w sklepach syropu kukurydzianego, dodawanego obecnie do calej masy produktow (slodkie toto az do rzygu). Czemu teraz? A bo rzad zaczal subsydiowac
produkcje kukurydzy... tak wiec oplacalo sie WYKREOWAC popyt na produkty kukurydziane.

Dobra, powie ktos, ze wcale nie trzeba tego jesc, podobnie jak junkfoodow macdonaldowych czy innych
takich wynalazkow. Nie trzeba, o ile sie mieszka w
okolicy, gdzie mozna wybrac cos innego, np. pojsc
do taniej chinskiej restauracji, wietnamskiej noodle soup czy podobnych. Ja mam to szczescie i mieszkam
w takiej okolicy wlasnie. Wystarczy jednak pojechac
100 mil na wschod od Doliny Krzemowej i dupa.

Nie ma po prostu wyboru. Nawet wizyta w supermarkecie jest traumatyczna, bo wszedzie standardowy zestaw produktow, dostarczany przez wielkie zywnosciowe korporacje. Malych domowych biznesow czy gospodarstw nie ma, bo dawno juz zostaly wyrugowane z rynku przez
dumpingowe ceny wzrastajacych food chains i ichniejsze
monopolistyczne praktyki.
Zaczac zas maly nowy bizness od zera w okolicy, gdzie juz posadowil sie wielki supermarket, to wymaga wielkich nakladow.

Czy jestem przeciw supermarketom i farmom zywnosciowym? Nie. Jestem przeciwko rzeczywistosci rzadzanej tylko pieniadzem. Tam gdzie rzadzi pieniadz i gdzie jest mozliwosc wielkiego zysku na skroty, pojawiaja sie zaraz lapowki, przekupstwa i lobbysci - ci ostatni bedacy w gruncie rzeczy zawoalowana wersja tych pierwszych.

Powie ktos, ze mozna podac do sadu firme oskarzona o monopolistyczne praktyki? Niby mozna, ale nikogo normalnego (zwlaszcza malych biznesow) nie stac na oplacenie horrendalnych kosztow sprawy sadowej. Korporacje maja kupe kasy i moga przeciagac procesy w nieskonczonosc jak rowniez oplacic najlepszych prawnikow.

Co gorsza nie mam pojecia, czy jest jakies wyjscie alternatywne...

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
sarah | 2005.03.12 00:55:47

Dorota" brzmi calkiem przekonujaco. zauwaz, ze
europejskie nacje nie maja nawyku wsuwania na sniadanie cereals, tylko jedza jak ludzie: chlebek, moze soczek, moze kanapeczki...

dorota | 2005.03.11 22:25:06
Ciekawe z tym syropem.. wiesz, kilkadziesiat lat temu nie istnialy platki na sniadanie - byly WYKREOWANE w epoce kiedy pokazaly sie samochody, wiec nie bylo potrzeby na konie, wiec nie bylo potrzeby na zarcie dla koni. Wiec producenci wykreowali sobie cereals - bo musieli cos zrobic z tym zbozem.