Wpis który komentujesz: | naprawde, nie wiem od czego mam zaczac moja opowiesc o alexandrze. moze zaczne od tego co wywarlo na mnie bardzo dziwne wrazenie. mianowicie, gdy alexander sie do mnie wprowadzil, na drzwiach pokoju ,w ktorym mial mieszkac, wywiesil kartke z napisem: "jesli masz jakies watpliwosci, to nie zglaszaj ich do mnie" dosyc flegmatycznie, ospale i obojetnie podchodzilam do pomyslu umieszczenia alexandra i alexandry u mnie w domu. pomysl integracji uczniow w klasie maturalnej poprzez zmuszenie ich zamieszkania grupkami w domach poszczegolnych z nich byl tak samo sensowny jak proba nauczenia slimaka latac. pozwolcie, ze pomine moj komentarz milczeniem. ... (koniec komentarza) |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |