Wpis który komentujesz: | Smutno mi jest.... Idę ulicą... samochody jeżdżą wolniej.... Ludzie są bardziej refleksyjni... na każdej lampie wzdłuż głównej ulicy wiszą flagi z czarną wtążką... Świat się zmienił... nic już nie będzie takie same... Czuję się dziwnie... moje problemy i smutki bledną w świetle teraźniejszych wydarzeń... jest strasznie... Tacy ludzie jak ON powinni żyć wiecznie... w sumie... Papież dopiero zaczął swoje wypracowane życie... ale czemu tak trudno się z tym pogodzić? Kiedyś kuzynka opoweidziała mii fragment kazania. dotyczył on śmierci... : "Dziś u Dominikanów było piękne kazanie o śmierci i tym co jest dalej. Cytowany na koniec tekst, czytany przy muzyce w tle, porównywał Ją do płodu, którego całym światem jest brzuch jego mamy. Nie rozumie bezużytecznych zmian które w nim zachodzą, rozwijających sie oczu, uszu, rączek i nóżek, które tam pod sercem zupełnie nie są mu potrzebne. I nagle brutalnie całe jego dotychczasowe życie, z którym tak mu było dobrze, kończy się. Towarzyszy temu ból, krzyk i strach. Narodziny. I powoli okazuje się że maluszek jest doskonale przystosowany do nowych warunków, to czego nie rozumiał jest mu teraz nieodzowne do nowego życia w naszym świecie. Wreszcie może ujrzeć twarz matki, która do tej pory była blisko, ale zawsze niewidoczna. Jeśli tak ma wyglądać śmierć, to jest nadzieja!" ... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
sliwka_w_kompocie | 2005.04.04 13:50:46 no właśnie i dzięki takiemu opisowi śmierci... mogę przynajmniej próbować zrozumieć... kanye | 2005.04.04 10:26:37 "Jeśli tak ma wyglądać śmierć, to jest nadzieja!" to zdanie wyraza wszystko |