Wpis który komentujesz: | Sezon jamprez sie zaczyna Dzis uroczyscie w towarzystwie A. z jej nowym chlopem oraz I. udajemy sie grac w bilard. Najpierw rzucilam pomysl pojscia do baru z hookah - ale nie wyszlo. Hookah to inaczej nargile czyli takie pieeeeeeekne i wieeeeeeelkie bliskowschodnie faje wodne do palenia flavoured tytoniu. Wrazenie jest niesamowite (palilam juz) i niebo w gebie - w porownaniu do normalnych petow. Tyle, ze to czynnosc wyjatkowo towarzyska tj. siedzi sie, pali, gada, popija, gada... Jak dla mnie rewelka, niestety I. stwierdzil, ze w piatek to napewno bedzie zmeczony, bez ochoty do gadania a w ogole to chlopa A. nie zna i nie wie, czy bedzie w ogole mial o czym z nim gadac. Matko. Niech zyje indywidualizm i prawo do wlasnego szczescia, prawda? Dobra, juz sie nie czepiam. W sobote w programie zas juz czeka milusinska jampreza u kolezanki z pracy - ktorej to kolezanki w zasadzie nie znam. Wyslala jednakze maila z zaproszeniem do wszystkich, wiec zadeklarowalam sie, ze przyjde z gosciem sztuk jedna. Oficjalnie ide tam w celu wyrabiania sobie kontaktow, a co. Nieoficjalnie sprawa wyglada tak: - kulezanka jest pre-sales manager i nie slyszalam, by o czyms innym niz praca rozmawiala tudziez sie pasjonowala - jest Amerykanka azjatyckiego pochodzenia i dlatego ma takie male oczka i wielkie walki tluszczu nad nimi. Nie wiem jak mam sie czuc, kiedy na nia patrze. W ogole w oczy spojrzec trudno jej :) - nikogo z listy gosci nie znam - oprocz nastepnej kulezanki z pracy bedacej managerem supportu. Tzn. znam ja z widzenia. Ciekawe, czy znowu wszyscy beda rozmawiac o pracy ewentualnie aktualnych serialach lecacych w telewizorni? |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |