Wpis który komentujesz: | Zapomnialam dodac... Plan gry mam narazie nastepujacy: poczekac na dostanie kawalka plastiku a potem podjac zdecydowane ruchy w celu wynajecia wlasnego apartamenta. Jak I. do tego czasu sobie kupi chalupe to dobrze, jak nie to pierdziele. Trzeba cos zrobic zeby nie zwariowac. Z drugiej strony juz oczyma duszy widze sytuacje typu - no dobra, to ja dzis zostaje u siebie. Jak chcesz to przyjedz. Mnie sie do Ciebie jechac nie chce... Taka jakas zlosliwosc sie we mnie budzi, ale z drugiej strony niech poczuje jak to jest zyc w przelocie miedzy dwoma chalupami i wiecznie ze soba nosic ciuchy na zmiane, kosmetyki, laptopa i tysiac innych pierdol i ciagle sie czuc nie u siebie i uzerac sie w malutkiej lazience, gdzie zeby rano wziac prysznic trzeba wczesniej o pol godziny wstac i gdzie cisnienie wody kapie jak umarlemu krew z dupy... Eh. Nie bylabym soba gdybym se nie ponarzekala, nie? |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
sarah | 2005.04.22 19:10:15 Melka: narazie w mojej sytuacji kupowanie wlasnego nie ma sensu. Rynek jest taki, ze wiecej kupujacych niz sprzedajacych. Musze troche dluzej popracowac i przede wszystkim zalapac stala robote a nie kontraktorska. Ile mi kaza czekac na karte - nie mam pojecia :( Co do mezowskiej narzeczonej - w tej chwili mi to wisi prawde mowiac. Staly pobyt mam, wiec mauzonek moze papiery do sadu skladac. Inna sprawa ze nie zrobi nic przeciwko mnie bo sobie doskonale zdaje sprawe, ze spokojnie moge pojsc do prawnika i zarzadac polowy majatku i bedzie udupiony rowno. Melka | 2005.04.22 12:11:08 Dlaczego "wynajac"? Nie daloby sie jak kiedys pisalas - wziac kredyt na wlasne? Jak I. tak bedzie marudzil to Ty pierwsza go zaprosisz na nowe ;) Ile jeszcze Ci kaza czekac na karte? Nie boisz sie, ze mezowska "narzeczona" zapragnie np. zalegalizowac ich zwiazek? |