Wpis który komentujesz: | Rozdział VIII Zielone światło Wizyta w Faustyneum i rozmowa z Jackiem jakoś mnie uskrzydliły. Mimo, że Jacek nie dał mi konkretnej odpowiedzi na mój problem nie nazywając niczego po imieniu otworzył mi oczy. Nie mogę przecież wiecznie bać się siebie , a tym bardziej swoich uczuć. Dopóki ,dopóty człowiek nie zdobędzie się na odwagę by nazwać miotające nim emocje będzie on żył w egzystencjalnym niebycie , a czy ja chcę żyć w tym niebycie? –zapytałem się sam siebie –Nie chcę ! – padła zdecydowana odpowiedź i pewnym ruchem ręki sięgnąłem po telefon wykręcając numer Konrada. - Halo, słucham. - Cześć Konrad. Piotrek z tej strony. - Witaj! Co się z Tobą działo, że nie odpowiadałeś na moje telefony? - Przepraszam , ale nie było mnie w domu. - Coś się stało? - Nie .Nic takiego, tylko musiałem pomyśleć. - O czym? - Długa historia , jak spotkamy się dziś wieczorem to Ci wszystko wyjaśnię. - O, nutka tajemniczości uwielbiam tajemnicze zaproszenia- roześmiał się.- A gdzie się spotykamy?- zapytał po chwili zaciekawiony. - No, cóż tym razem do mnie na Św. Walentego 7 m. 9 powiedzmy o 18:00. - Będę na pewno . - Bardzo się cieszę, do zobaczenia. - Do zobaczenia. – odłożyłem słuchawkę Choć to ja zaprosiłem Konrada i nie miałem zamiaru szykować wystawnego przyjęcia poczułem się bardzo przejęty tą wizytą. Zacząłem więc sprzątać, szykować i o zgrozo gotować. Zdecydowałem się na przygotowanie “zapiekanek błyskawicznych” bo to proste i dobre danie. Potrzebuje tylko chleba, margaryny, dwóch jajek , utartego żółtego sera, i kilku plasterków wędliny. Wystarczy wbić 2 jajka do miski i ubić je. Do rozmieszanych jaj dodać trochę utartego żółtego sera. poczym widelcem wyrobić na jednolitą masę. Na końcu należy dodać pieprz i sól do smaku. Następnie należy rozprowadzić masę na kromkach chleba, przyozdobić wędliną i włożyć do piekarnika na 20 minut. Nagle gdy już wszystko było prawie gotowe .Zadzwonił dzwonek .Nie kryję, że z nie małym dreszczykiem emocji , a również z duszą na ranieniu otworzyłem drzwi. - Cześć, niespodzianka! - I to bardzo miła niespodzianka, wejdź proszę – ruchem ręki zaprosiłem Konrada do środka. - Czy oby nie jestem za wcześnie? - Ależ skąd , nie mogłem się doczekać twego przybycia. Zapraszam do salonu.-przeszliśmy do salonu i usiedliśmy od razu do stołu. - Ojej , cóż za przyjęcie. Gdybym wiedział, że będzie tak szykowna kolacja założyłbym garnitur, a nie pojawiałbym się ubrany na sportowo. - Przestań , bardzo dobrze wyglądasz, ale bierzmy się do jedzenia zanim nam wystygnie – zabraliśmy się do jedzenia . - Mmm, wyśmienite .Sam to zrobiłeś? - Tak. - Doskonałe. - Dziękuje. – zawstydziłem się. Po zjedzeniu zapiekanek. usiedliśmy przy suchych przekąskach i zaczęliśmy rozmawiać - Słuchaj Piotrze, czy mógłbyś mi powiedzieć co się dokładnie z Tobą dziś działo? - Byłem u mego przyjaciela zakonnika. - Po co? - Bo dużo myślałem o tym co się ostatnio wydarzyło. - I co? - Rozmowa z Jackiem to jest z ojcem Sergiuszem uświadomiła mi...-przerwałem. - Co Ci uświadomiła ta rozmowa? - Na ile jesteś ważną osobą w moim życiu. - To miłe. - Nie wiem jak to teraz dalej będzie, ale uświadomiłem sobie również, że...-zamarłem , nie mogąc wypowiedzieć ani słowa. Oczy będące zwierciadłem duszy nieś miale wyszeptały: “ kocham Cię”. Po chwili niejako w odpowiedzi usłyszałem : “Cicho, nie rzucajmy słów na wiatr. Pielęgnujmy razem kwiat , ja Ci wstępnie mówię TAK.” ______________________________________________________________________________ |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |