Wpis który komentujesz: | Uwagi na mankietach Rodzice, ktorzy nie sa w stanie zaakceptowac homoseksualizmu wlasnego dziecka nie zasluguja na miano rodzicow. Mocne slowa, ale zastanowcie sie chwile. Homoseksualizm to nie jest kwestia wyboru ani jakiegos fochu, to nie jest (jakby kosciol chcial to widziec) kwestia grzechu etc. Ludzie po prostu tacy sie rodza (badz staja w trakcie rozwoju plodowego - to zdaje sie kwestia jeszcze nie do konca rozstrzygnieta) i obarczac ich WINA za ow stan, odrzucac z tego powodu to ostatni sadyzm. To tak jakby nieakceptowac dziecka, ktore jest uposledzone. Tutaj nikt nie ma watpliwosci... Rodzicow oddajacych dzieci do przytulku bo sa niepelnosprawne opatrujemy etykietka wyrodnych. Rodzicow wyrzekajacych sie homoseksualnych pociech nie opatruje sie zadna etykietka.. co najwyzej powie ktos "to ich wybor" "sa konserwatywni" "tak ich wychowano" etc. Zabobon zwiazany z homoseksualizmem przypomina nieco inny zabobon sprzed wielu lat - jakoby panna z dzieckiem to byla kurwa i puszczalska. Ilez czasu zajelo wykorzenienie tego przekonania. Ba, jeszcze ciagle sie gdzieniegdzie w Polsce trzyma... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
Melka | 2005.04.29 19:04:26 Homoseksualizm to nie tylko kwestia "urodzenia", czasem pewnego skrzywienia wlasnie przez rodzciwo. Znalam takiego, co po terapii (wcale nie nastawionej na "prostowanie" orientacji, ale oczyszczenie relacji z ojcem) zaczal zauwazac seksualnie kobiety. Taka ciekawostka przyrodnicza :) sarah | 2005.04.28 20:23:36 Ja sie ciesze, ze nie jestem lesbijka - musialabym sie ukrywac przed rodzina, matka zwlaszcza, albo pogodzic sie z byciem wykletym dzieckiem... snufkin | 2005.04.28 18:00:57 przecie ksenofob=polak to prawda stara jak swiat ciesze sie, ze nie jestem murzynka np |