Wpis który komentujesz: | Ale o so chodzi? Ciagle i az do rzygu o to samo. POwinnam sobie palnac w leb, zapomniec, olac, podlozyc bombe, przespac sie z kim innym ot tak dla sportu, zeby nie zapomniec jak to jest, upic sie, wyrzygac a na kacu wydusic "sluchaj idz sobie i wiecej na oczy nie pokazuj sie". A ja glupia jakos nie moge sie zmusic do w/w czynnosci. Moim zdaniem rzecz rozchodzi sie o to, ze I. ma niewlasciwe priorytety. Z jednej strony mowi ze mnie kocha, ale z drugiej jak dochodzi do sytuacji, gdzie trzeba wybrac: zrobic cos dla nas versus pojsc za potrzeba spotkania sie z przyjaciolmi - wybiera przyjaciol. Mowi potem, ze to bardzo niezdrowe jak ktokolwiek w zwiazku rezygnuje z przyjazni i przestaje sie spotykac ze znajomymi i zamyka sie w puszce dwuosobowej. Tyle, ze to nie o to chodzi. On wychodzi sobie ze znajomymi, ja tez. Tylko, ze ja zanim wyjde informuje go z uprzedzeniem dwudniowym i pytam, czy ma jakies plany. Jak nie, to ide. Normalne, uwzgledniam go w swoim rozkladzie. On za to informuje mnie na godzine przed wyjsciem i jesli akurat jest to czas nieodpowiedni (bo akurat sie pozarlismy i trzeba porozmawiac albo ja mam zly dzien i potrzebuje go zeby mnie przytulil), chcialabym zeby zostal - to on idzie. No bo jakze to tak - jego potrzeby maja byc mniej wazne od moich??? No i jeszcze sie obraza bo twierdzi ze sugeruje ze jest egoista a to nie prawda. Nic, nic nie dociera. Niech mnie ktos jebnie w leb albo da prace na drugim koncu stanow ew. nowej zelandii - mialabym przynajmniej jakies zajecie odciagajace mnie od myslenia o tym gownie i zanim bym sie skonczyla urzadzac i przystosowywac do nowej srodowiska, juz by mi przeszlo. A tak to co. Dupa. Rozum dyktuje sugestie jak powyzej a emocje sobie i zaprawde, zaprawde nie powiem spierdalaj dopoki nie wkurzy mnie tak, ze wybuchne jak skuns i nie bedzie odwrotu. Nasmrodze sa soba a potem uciekne i skonczy sie ta jebajka. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |