mother
komentarze
Wpis który komentujesz:

Dzisiaj troszku pobalowalam z dwoma Asiami ;-] hehehe... bylo sympatycznie , ale mialam ochote na wiecej, ostatnio mam juz dosc tego stresu, ciaglego powtarzania czegos... chcialam po prostu sie odstresowac i wyszlo tak pol na pol, ale moze byc... jak sie nie ma co sie chce to sie lubi co sie ma czy siakos tak.... zreszta nieistotne... ;-] siedzialysmy sobie tak na rynku, a tu jakis koles podbija do ogrodka i sie pyta, czy nie pomalowac ktorejs mieszkania, szczurek odpalila, ze niby ja maluje ;-PPP i koles sie doczepil ;/ hhahahaa standardowo, tylko ze wiek kolesia nie byl standardowy (o fuck!) hahaha... dolepil sie do mnie i proponowal mi, czy nie przespie sie z nim za 15 zl ha-ha-ha verry funny ;-P a potem mnie zapraszal do gwarka lol jakims dziwnym trafem tylko do mnie dowalaja sie kolesie na "jedna noc" ;-/ chyba mam powoli tego dosc, ale niech sie ludzi idiota, ze moze mnie miec ;-P potem wracalam juz do domku, bo pomimo mojej imprezowej luny to matura w pn czeka ;-/ grrr... i tak sobie wracam i slsyze tylko tepy tupot moich szpilek, ktore od czasu do czasu zostaly zaklocone przez przejezdzajace auta... echo szybko sie roznosilo i kazdy krok wybijal kolejny rytm mojej drogi... przede mna szlo dwoch kolesi, jak na moj helikopterowy wzrok dosc poteznych, ktorzy nagle rozplyneli mi sie sprzed oczu... zastanawialam sie czy specjalnie nie zboczyli w jakis zakamarek i sie nie czaja an mnie, bo juz pare takich przypadkow doswaidczylam, wiec wolalam byc ostrozna, ale prawde powiedziawszy bylo mi to obojetne co sie stanie... w duchu smialam sie sama do siebie... nie dbam o to co bedzie, bo nie mam za wiele do stracenia... w glowie przewijaly mi sie rozne filmy z dzisejszego dnia... opowiadania Hłaski, rozmowy na gg, ostatnie przezycia... wszystko zlewalo sie w jedna calosc i nabieralo wspolnego sensu... w sumie wszedzie mozna znalezc odpowiedz na swoje pytaia... na ludzi strach, na ludzkie przekamarzanie... hyba zrobilam wszystko co moglam, aby moim bliskim zylo sie lepiej, bynajmniej nie czuje jakis wyrzutkoof sumienia, staralam sie kazdemu pokazac jak pieknie jest zyc... od wypadku w niemczech mam mimo wszystko inny stosunek do zycia... zawsze bylam odmienna, ale wiem ze tamto wydarzenie zmienilo mnie na zawsze... czesto powraca w moich wspomnieniach... tak wazna istota zycia... kiedys odkladalam mase rzeczy na potem, przeczytanie jakies ksiazki, odwiedzenie kogos, powiedzenie komus, ze jets dla mnie wazny... skonczylam z tym, teraz robie to co czuje, jelsi kogos kocham to mowie mu to i nie dlatego, ze czekam az odpiwe mi, ze on mnie etz, ale dlatego ze nie wiem ile ebde zyc, czy jeszcze jeden dzien czy eszcze osiemdziediat lat... chce aby ludzie wiedzieli co dla mnie znacza... nie chce juz marnowac chwil na zbedne konwenanse... dzieki temu czuje sie czysta... a ten dzisiejszy koles, ktory nie moje kolezanki, ale mnie probowal wyrwac byl dla mnie smieszny... nic o mnie nie wiedzial, moze w glowie mial tylko obraz rozkoszy jakiej moglabym mu ofiarowac, ale czy to wazne? nie znaczyl dla mnie nic... wzbudzal politowanie i zagadkowe pytanie czemu on taki jest? czemu gdzies tam zatrzymal sie w swoim zyciu?ale to juz nie moja kwestia... ja zyje i zyc bede ;-] ide spac, bo zalaczaja mi sie dziwne filmy... dobranoc komukowlwiek kto kiedykowiek bedzie czytal jakkolwiek tego nloga...


see Ya ...







Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)