sarah
komentarze
Wpis który komentujesz:

O pierdolniku uwag kilka

ktos znajomy kiedys po powrocie z USA dziwil sie, ze
przecietny Amerykanin ma skladowisko rupieci i syfu
na podworku za chalupa.

Faktycznie, maja a jakze, tyle ze teraz to ja ich juz
doskonale rozumiem. Za wywalenie czegokolwiek, co sie
do malutkiego smietnika nie miesci trzeba zaplacic.

I tak na przyklad tu gdzie mieszkam przecietna cena za usuniecie starej wanny waha sie od 100 dolcow - pod warunkiem
ze sami wlasnymi silami i transportem zawieziemy to
na wysypisko smieci - do kilkuset wiecej, jesli musimy wynajac kogos do taszczenia oraz ciezarowke.

Nowa wanna, gleboka, z jacuzzi dla przykladu kosztuje ok. 600 dolarow.

I tak ze wszystkim. Jesli ma sie na swojej posesji na przyklad duze drzewo i grozi oblamaniem galezi na cudzy (albo wlasny) dach, to cena za wyciecie owych galezi plus ich usuniecie waha sie od 2500 do 3500.

Wszystko kurwa takie drogie. Tzn. materialow wszelakich i dobr jest pod dostatkiem i sa tanie jak w barszcz, ale robocizna.... boze, robocizna!

Obrotna "zlota raczka" moze sobie calkiem duzo dorobic, zwlaszcza jesli ma prezna siec znajomych.
Przecietny Amerykanin nie umie w domu zrobic nic; inna sprawa, ze przy byle gownie (np. montowaniu swiatel w suficie) trzeba spelniac wymogi prawa budowlanego i w razie najmniejszej pomylki (czytaj zwarcia gdzies) wlasciciel posesji w ktorej mieszkamy nie dosc, ze wywali na zbity leb to jeszcze poda do sadu o milionowe odszkodowanie i prawdopodobienstwo ze wygra bedzie bardzo duze.
I ja tutaj mowie o mieszkaniu, ktorego jestesmy wlascicielem. W wypadku wynajmowanego takich rzeczy robic w ogole nie wolno. Nawet dziury w scianach trzeba pozatykac i pomalowac, jesli sie np. zamontowalo polki na scianie..

To jest zaprawde ciezko przeregulowany kraj.

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
sarah | 2005.05.19 08:48:22

Peter: nie skojarzylam ze Ty to TY :)

Peter | 2005.05.18 22:16:20
Auckland, New Zealand. http://mordor.mds.pl/peter

sarah | 2005.05.18 01:14:13
Peter: a tak przy okazji, to gdzie mieszkasz?

sarah | 2005.05.18 01:04:27
Peter: tutaj tez, ale jesli akurat mieszkasz nie w domu a w apartamencie i wywalasz taka wanne na przyklad... to nie ma jej gdzie przez rok czy pol przetrzymac do tego czasu :)

Peter | 2005.05.17 23:57:28
U nas raz w roku jest "inorganic collection day". Ludzie wystawiaja graty przed dom, a ktos to bezplatnie zabiera.

sarah | 2005.05.17 19:18:19
Kain: i wlasnie na tym to wszystko polega. W Polsce ludzie olewaja, bo wiedza, ze po sadach sie ciagac nie ma sensu a i mozliwosc wygranej i jej wielkosci bedzie zadna (i egzekucja tegoz w razie czego). Tutaj jednak jest lepiej... No i w POlsce ludzie duzo rzeczy wyrzucaja na smietniki ot tak, tu nie mozna.

Kain | 2005.05.17 12:12:38
W PL tez jest prawo ze na przestawienie czegokolwiek o wiecej niz 30cm, trzeba miec dziennik budowy, kierownika itd. A i tak wszyscy maja to gdzies, jezdzac np. kuchenkami jak im sie podoba. Proces z partaczem tez by sie dalo wygrac (no moze nie o milionowe odszkodowania), tyle, ze jakby sie skonczyl toby juz tej firmy od paru lat nie bylo ;).