Wpis który komentujesz: | Pierwsze i podstawowe pytanie dnia dzisiejszego: Do jakiego stopnia mogą być dokuczliwe małe rozcięcia na palcach? Pytania pozostałe: Skąd wiadomo, kiedy opłaca się ryzykować? I czy w ogóle można to wiedzieć? Czy jedno nie wyklucza drugiego? Przecież ryzyko polega na podjęciu czynności, której rezultaty, wyniku nie możemy przewidzieć. Albo możemy tylko w iluś procentach. Więc dlaczego mówi się: „gdybym wiedział, to bym zaryzykował”? Gdybyś wiedział, nie musiałbyś niczego ryzykować, bo niczego byś tak naprawdę nie ryzykował. Czy ryzykowałbyś przejście nad przepaścią, wiedząc, że spadniesz w dół? Nie. Ale że masz 50% szans na spadniecie i 50% szans na dostanie się na drugi brzeg: możesz zaryzykować, tak? 50% - biorąc pod uwagę warunki optymalne. Bo oczywiście możesz mieć tylko 10% szans na przeżycie, jeśli nad przepaścią szaleje halny, albo most jest uszkodzony. Filozofuję. Czy istnieje limit szczęścia? Czy każdy z nas ma liczbę przydzielonych „na głowę” cudów i wykorzystuje je zależności od potrzeb chwili? Tylko w takim razie nasuwa się pytanie: ile ich jest? I skąd wiemy, ile jeszcze pozostało? Skąd wiemy kiedy się wyczerpią? I jak nimi rozsądnie gospodarować? Możemy do końca życia oszczędzać na „szczęściach” zostawiając je na „później”. In nigdy ich nie wykorzystać. Albo zużyć je w ciągu pierwszych 20 lat życia… i co dalej? Dlaczego jedni mają więcej szczęścia niż inni? A może ci inni potrafią lepiej wykorzystywać okazje? Albo ci pierwsi nie doceniają tego co daje im los? Przepuszczają okazje? Dlaczego zawsze widzimy wyraźniej szczęście innych, niż swoje własne. „Tak miałem szczęście ze udało mi się dostać pracę, kupić samochód ze zniżką i wysłać syna na studia, ale Kowalscy to dopiero mają szczęście!” Filozofuję. Bardzo. Czy człowiek ma praw wykłócać się z losem o lepsze? Czy to w ogóle jest możliwe? Czy można od Boga, Losu, opatrzności – zależ kto w co wierzy – żądać czegokolwiek? Czy los daje nam tylko to co chce, czy to na co sobie zasłużyliśmy? Czy też może to, co u niego wyprosimy? Czy powinniśmy wyzywać los, czy też może żyć jak myszy pod miotłą i czekać na okruch? Starać się zawsze żyć idealnie w nadziei, że ktoś nam to wynagrodzi? Filozofuje. O wiele za bardzo. Wróćmy do początku. Do jakiego stopnia mogą być dokuczliwe małe rozcięcia na palcach? Gratuluję tym, którzy doczytali do tego miejsca. Ji-yuu. Yoshi |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
wkurzona | 2005.05.24 23:00:27 Wszystko moze byc dokuczliwe - nawet ich brak. jiyuu | 2005.05.24 22:59:47 Kochana Kaby. Jestem wampirem, ale nie masochista, Cium :**** Kaby | 2005.05.24 22:43:27 do wysokiego stopnia, jeśli chcesz sprawdzić, to sproboj je posolić, bądź posmarować sokie z cytryny, rewelacyjne uczucie... ;) Jak dobrze znowu czytać Twoje filozofowanie Cium:* |