W piatek dowiedzialem sie czegos niepokojacego o Wojtku i Izie oraz to ze Zuzka z 4T jest w ciazy. Bardzo mnie obie wiadomosci podlamaly.
W niedziele byla impreza klasowa. Najpierw musielismy zwiezc na Dzierzno 16 ludzi z okolic 50 km naszymi trzema maluszkami. Zajelo to godzine. Impreza sie powoli rozkrecala i dotarlo ogolem 18 osob. Padal maly deszczyk. Pozniej byly kielbaski z grila i poszlismy tanczyc przed jednym z wynajetych domkow. Okazalo sie ze na osrodek przyjechala przed polnoca ekipa ok. 14 niezapowiedzianych imprezowiczow do jednej kolezanki. Lis poinformowal ich ze osrodek jest zamkniety, impreza klasowa, ze my za wszystko odpowiadamy i zeby wyszli. Po chwili tamci stwierdzili ze posiedza godzinke pod duzym parasolem. Lisek nie wytrzymal i powiedzial otwarcie zeby wyszli. Zaczela sie pyskowka. Inni tez sie dolaczyli. Lisek zaczal przygotowywac sie do obrony osrodka i nazbieral troche starych sztachet. Kasia W. sie przerazila a ja ja uspokajalem ze przyniose zaraz apteczke z auta na wszelki wypadek ;-,0) Tego bylo juz za duzo. Kasia W. z Ania P. poszla obudzic wlasciciela osrodka. Poszedlem z nimi bo baly sie jego psa a to taki mily dobermannek. Razem wyprosilismy cholote i zamknieto bramke wejsciowa.
Wszyscy byli bardzo zaskoczeni sytuacja i bojka do ktorej omal nie doszlo. Zaczelismy zabawe od nowa ale z wielkim niesmakiem. Tamci stali jakis kwadrans przed brama i ktos jeszcze do nich dojechal. My tanczylismy i wrzeszczelismy slowa piosenek ile sil w gardle: 'We are the champions' i 'We weel fuck you'.
Powoli rozkrecalismy sie wszyscy od nowa. Beata z Ania P. daly dlugi niesamowity pokaz tanczac w desczu. Chlopakom omal zebow nie powybijalo ;-,0) Mokre wygladaly bardzo apetycznie. Zabawa trwala do rana choc dla mnie skonczyla sie nad switem. Odwiozlem 2 dziewczyny do ktorych przyjechala tamta ekipa. Sa to dwie osoby ktore z calego towarzystwa lubie najmniej, ale przynajmniej uniknelem sprzatania porannego i komentarzy po otrzezwieniu po calym zajsciu. Pewnie baly sie ze nikt nie bedzie chcial ich rano odwiezc wiec powiedzialy ze tylko ja nadaje sie do uzytku i prowadzenia auta o tej porze, poprosily o odwiezienie. Poniewaz lubie wszystkich ludzi, nawet tych ktorzy mi cos przykrego zrobili, wiec nie bylem w stanie odmowic.
Wiekszosc byla bardzo zadowolona z imprezy inni mniej i narzekali na cale zajscie z goscmi. A ja poprostu nie zaluje ze tam bylem i juz. Nawet Wlasciciel - Adam nie narzekal ze budzilismy go dwukrotnie w nocy ani na zadeptana swiezo zasiana trawe przed domkiem.
Dzis jest sroda a gardlo po tej imprezie jeszcze mnie boli i nie zapowiada sie zadna poprawa.