Wpis który komentujesz: | jestem jak budyń. jak miękkie coś, co się leje samo przez siebie i spływa bez radykalnego złamania. taki glutowaty potok. nie jestem przecież taka super- hiper- twierdza- stal. no, może pozornie; na taki pierwszy rzut oka, ale nienie. opowiadam: i niby tylko prosty przekaz- że jak przejazd na okrągło, to tak specjalnie poza miastem, żeby zahaczyć o las i dom. wedle ostatniego życzenia. i staram się o tym mówić z przepony; i bronię się przed okazaniem, że to pożegnanie wcale się nie dokonało. płaczę w brzuchu. głęboko. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |