Wpis który komentujesz: | Jestem nienormalna i niezdecydowana. Przez półtora dnia zastanawiałam się nad tym czy jechać w te góry czy nie.W końcu zadecydowałam,że zostaję. Bo pogoda,bo pod namiotami,bo daleko,bo nie znałabym tam wszystkich. Pewnie będę żałować,ale tak to już jest,że raczej żałuję tego,czego nie zrobiłam niż tego co zrobiłam. Ale w końcu wakacje jeszcze się nie kończą. Nie ma to jak racjonalizacja. *** Jestem za to zadowolona z pobytu u Iwy. Mieszkałyśmy w domu jej babci,półtorej godziny autobusem ode mnie. Dom był ładny i duży,z wielkim sadem i polem.Chociaż nikt już tam nie mieszka,dziadkowie przeprowadzili się bliżej Warszawy,a dom czeka na kupca. Sama wioska też była całkiem przyjemna,bardzo zielona,z wieloma miejscami do spacerów. Tylko pogoda trochę brzydka,ale udało nam się nawet raz zrobić całkiem sporą wycieczkę rowerową i trochę połazić. Wieczorami alkoholizowałyśmy się przy świecach i prowadziłyśmy dziwne rozmowy. Mam wrażenie,że Iwa zmienia się z każdym rokiem,jest jakby bardziej dojrzała,wyciszona.Chociaż nadal chyba nie można wierzyć wszystkim jej słowom,bo niemożliwie żeby zawsze na wszystkich egzaminach i w konkursach brakowało jej jednego punktu do sukcesu(a może tak jest?tylko ja jestem wstrętną paskudą,która nauczona doświadczeniem nie wierzy wszystkiemu co powie jej dobra koleżanka) Poznałam jej chłopaka,przyjechał w środę wieczorem. I znów zaskoczenie. W pierwszej chwili wydawało mi się,że do niej nie pasuje,przynajmniej wizualnie.Ale myślę jednak,że ten związek dobrze jej robi,to chyba dzięki niemu Iwa się zmienia. Chociaż nadal,tak w głębi pozostaje Iwonką,wrażliwą i nieco zagubioną z którą zawsze mogę pogadać na różne dziwne tematy. Mimo wszystko,cieszę się,że nasza znajmomość przetrwała. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
danzigerka | 2005.07.23 00:28:02 dobrze jej robi, co? ;> |