Wpis który komentujesz: | początek "urlopu" należny odpoczynek początkowo ubarwiony był smakiem słodkiego, waniliowego capucino... hm...;) jednak humor poprawiła mi dopiero obecność jednego pana... niestety nie udało nam się zdążyć na koncert zespołu może nie śpiewającego o tym jak to chytry lis radzi sobie w dzisiejszym świecie, ale jego nazwa niewątpliwie ma coś z tym wspólnego;) otwarcie przed 50-ma laty i dziś... porównanie obu... kultur, bo chyba inaczej tego nazwać nie można;) czyli masa śmiechu i "poważne" podejście do sprawy.... powtórka porównania społeczności-tym razem w muzyce... najpierw to, co było, pozniej -co jest.. lekkie przerażenie w jego oczach... cóż, te moje mroczne strony;) zapadł zmrok... plany na kolejne dni... rozmowy... ech, te moje wieczne dylematy;) i ograłam go w szachy;)(farta musiałam miec niesamowitego...;) ) powrót do domu... a dziś... szybkie decyzje... wprost nie z tej ziemi... jak urlop to urlop... trzeba wyjechac;) w samą porę pojawiło się miejsce... wolny czas jest... totalny szok... ale wszyscy patrzą na to z optymizmem... "trzeba być optymistą.Ja wierzę, że będzie dobrze"-usłyszałam jego łamiący się głos...;) a teraz - czas sie spakować... nie mogę tylko zapomnieć nożyczek...;) znikam na...jakis czas;) |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |